poniedziałek, 9 maja 2016

Co sprawia, że recenzja jest atrakcyjna?

W blogosferze jestem już rok. Wiele przez ten czas widziałam, sporo się nauczyłam, wyciągałam wnioski, zmieniałam swoje podejście do recenzji. Każdy pisze je na swój sposób, jedne są trochę lepsze, a drugie trochę gorsze. Na co ja zwracam uwagę, czytając recenzję? O tym chciałabym dzisiaj powiedzieć kilka słów.

Po pierwsze: Nie zdradza zbyt wiele
Trzy raz nacięłam się na "recenzje", które opowiedziały książkę od A do Z. Ustalmy coś. Recenzja to nie streszczenie. Dla każdego szanującego się książkoholika zdradzenie całej fabuły to największa zbrodnia. Dwie ze wspomnianych recenzji dotyczyły książek, które już miałam za sobą, więc w kwestii tych tytułów dla mnie nie było szkody. Gorzej z tym trzecim – książka zapowiadała się ciekawie, ale skoro autorka tekstu opowiedziała wszystko, łącznie z treścią ostatniego rozdziału, to po co ja miałabym jeszcze sięgać po tę książkę? Przecież już wszystko wiem, więc po co mam wydawać pieniądze? By przekonać się o tym, że to wszystko rzeczywiście tak się potoczyło?
Zadaniem recenzenta jest przede wszystkim zachęcenie do przeczytania książki (pomijam kwestię książek, które się nie podobały). Jeśli ktoś opowiada całą treść, robi rzeczy zupełnie odwrotną – zniechęca do poświęcenia jej czasu i pieniędzy. Dobra recenzja tylko zarysowuje fabułę, by przyszłego czytelnika zainteresować. Czasem zdarzy się, zwłaszcza kiedy recenzujemy kolejne części serii, że spoilerów naprawdę trudno uniknąć. Wówczas należy ostrzec przed nimi – to zachowanie się fair wobec tych, którzy jeszcze nie czytali danego tomu.
Czasem recenzja to za mało, bo po lekturze tyle rzeczy kotłuje się w głowie. Można wówczas stworzyć dyskusję o książce, gdzie bez pomijania spoilerów opisze się reakcje na dane elementy fabuły, ba, można nawet zdradzić zakończenie. Jest tylko jedyna ważna rzeczy – czytelnik musi wiedzieć, z czym ma do czynienia. Na swoim blogu zaczęłam cykl, w którym dzielę się wrażeniami po książce, ale dokładnie zaznaczyłam na początku każdego z postów, że to nie jest recenzja i ostrzegłam, co w nim można znaleźć. Resztę gość mojego bloga czyta już na własną odpowiedzialność.
Takie rzeczy wydają się oczywiste, prawda? Jednak nie dla każdego. Mało tego, zgadnijcie, co zostało usunięte, kiedy pod danymi "recenzjami" napisałam komentarz, że nie należy zdradzać fabuły całej książki – owa "recenzja" czy mój komentarz? Jeśli odpowiedzieliście, że to drugie, punkt dla Was. Na dokładkę powiem jeszcze, że jeden z tych postów dotyczył egzemplarza recenzenckiego. Dziękuję za taką "promocję" książki.

Po drugie: Jest staranna językowo
Dobra recenzja nie powinna zawierać rażących błędów. To podstawa i przede wszystkim rzecz, która świadczy o autorze. Rażące błędy to efekt albo lenistwa, albo olania ortografii. Każdy program do tworzenia tekstów i każda przeglądarka posiadają funkcję sprawdzania pisowni. Jeśli widzę recenzję, w której roi się od błędów, moje oczy krwawią. Olanie kwestii poprawności pisowni zdradza podejście autora bloga do jego czytelnika. Na nic tłumaczenia, że autor nie miał czasu na to, by sprawdzić dokładnie tekst. Jeśli ktoś woli coś opublikować na już, ale z błędami, niż w trochę późniejszym terminie, ale poprawne, to najpewniej wielu gości swojego bloga po prostu do siebie zniechęci.
Kwestia druga – autor powinien wykreślić ze swojego słownika słowo "fajna". Jest tyle synonimów tego wyrazu, które dokładniej opisują to, jaka dana książka się podobała. Cóż znaczy "fajna?" Była "ok" czy "świetna"? Jeśli brakuje słów, należy śmiało korzystać z internetowego słownika synonimów.

Po trzecie: Jest schludna wizualnie
Na ten punkt składa się kilka elementów. Tekst powinien być wyjustowany, ewentualnie wyrównany do lewej strony. Recenzja to nie wiersz czy życzenia – wyśrodkowany tekst źle się czyta. Czcionka powinna być czytelna i jednolita. Jeśli tekst jest zbyt mały, wiele osób da sobie spokój z jego czytaniem i nawet nie będzie próbowało bawić się w powiększanie widoku przeglądarki. Czcionka, o ile nie jest to zabieg celowy, powinna mieć jednakowy styl. Podczas pisania dobrze sprawdzać podgląd, by widzieć efekt końcowy jeszcze przed opublikowaniem. Problemy z formatowaniem tekstu w bloggerze usunie druga ikona od prawej. To wszystko sprawia, że tekst wygląda dobrze, a fakt ten jest dowodem dbałości o szczegóły.

Po czwarte: Zawiera informacje szczegółowe
To coś, do czego wiele osób przywiązuje uwagę. Kto jest autorem? Które wydawnictwo wydało książkę? Ile ma stron? W jakiej oprawie można ją dostać i za jaką cenę według okładki? Jeśli to część serii, to który tom? Takie informacje mogą być przydatne.

Po piąte: Przykuwa uwagę ciekawym zdjęciem
Kiedy widzę recenzję opatrzoną ciekawym zdjęciem, wiem, że autor naprawdę się postarał, by jego recenzja była atrakcyjna. W swoich recenzjach zawsze staram się umieszczać swoje zdjęcie. Wyjątkiem są chyba ze trzy recenzje, w których wykorzystałam jedynie gotowe zdjęcia okładki – dwie z nich to recenzje e-booków i wówczas nie wpadłam na pomysł, by zrobić zdjęcie z czytnikiem, a trzecia to recenzja książki przedpremierowej, której nie miałam wówczas jeszcze w formie fizycznej, a i sama elektroniczna była pozbawiona zdjęcia okładki. W ciągu roku mojego blogowania bardzo zmieniło się moje podejście do zdjęć. Początki, przyznaję szczerze, nie były zbyt ciekawe – zdjęcia były bardzo amatorskie i miałam problem z tym, by zdecydować się na jedną konkretną ramkę i rozmiar. Z czasem zaczęłam coraz bardziej się starać. Od jakiegoś czasu pewne rzeczy w dodawanych zdjęciach są niezmienne – rozmiar, ramka oraz logo bloga. Jeśli zaś chodzi o samą jakość zdjęć, nadal jestem amatorką, ale w porównaniu z moimi początkami, progres jest znaczny. Dlatego też sama zaczęłam przywiązywać uwagę do zdjęć, jakie widuję w recenzjach. One po prostu cieszą oko.

Po szóste: Jest wyważona
Ten punkt jest najtrudniejszy. Recenzja nie powinna być ani za długa, ani za krótka – czyli jaka? Wydaje mi się, że jeden akapit zarysowujący fabułę i jeden akapit opisujący wrażenia z lektury to stanowczo za mało. Po takiej recenzji czuję niedosyt. Z drugiej strony, pisanie rozprawki to także zła droga. Trzeba wyczuć moment, kiedy należy już kończyć. Przyznaję, czasem sama mam z tym kłopot, szczególnie gdy zakochałam się w danej książce i tak wiele chciałabym o niej powiedzieć. Tutaj nie ma ustalonej recepty na ideał, wszystko jest kwestią gustu.


To najważniejsze rzeczy, jakie przyszły mi do głowy. Na co Wy zwracacie uwagę podczas czytania recenzji? A może któryś z wymienionych przeze mnie elementów jest dla Was zupełnie bez znaczenia? Zapraszam do dyskusji. :)
Zaczytanego dnia,


Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.