niedziela, 4 listopada 2018

Podsumowanie października 2018

Październik za nami, pora zatem na jego podsumowanie. Pod względem przeczytanych książek i nowości na moich półkach ten miesiąc był najbardziej owocnym w całym roku. Z kolej od względem napisanych postów październik był podobny do poprzednich miesięcy, ale i tak zaliczam go do udanych.

W październiku przeczytałam osiem książek. Były to:
  • Mam tak samo Sarah Anderson – recenzja wkrótce
  • Wygodniej być sobą Sarah Anderson – recenzja wkrótce
  • Podniebny Kerstin Gier – recenzja
  • Sierota, bestia, szpieg Matt Killeen – recenzja
  • Małe ogniska Celeste Ng – recenzja wkrótce
  • Zielona mila Stephen King – recenzja wkrótce
  • Bez złudzeń Mia Sheridan – recenzja wkrótce
  • Biegając boso Amy Harmon – recenzja wkrótce
Suma przeczytanych stron to 2.652, co daje około 86 stron dziennie. Cieszę się z tego wyniku ogromnie, bo dawno nie było u mnie tak zaczytanego miesiąca.
Nie tylko październikowy wynik mnie zadowala, ale także poziom przeczytanych książek, bo każda z nich mi się podobała i żadna nie zasłużyła na miano najgorszej. Na wyróżnienie za to zasługują trzy: Sierota, bestia, szpieg, bo trzymała w napięciu jak mało która książka, Zielona mila, bo to pierwsza powieść Stephena Kinga, jaką przeczytałam i jestem pod wrażeniem tego, jak on pisze, Biegając boso, bo po raz kolejny Amy Harmon zabrała mnie w podróż emocjonalnym rollercoasterem.

A tak wygląda stosik przeczytanych w październiku książek:


Co pojawiło się w październiku na blogu? Stały punkt programu, czyli Zaczytane zapowiedzi na listopad oraz dwie zaległe recenzje:
  • Wnętrza wypalone lodem Arek Borowik – recenzja
  • Błazen w stroju klauna Arek Borowik – recenzja

Trochę statystyki:
  • Liczba wyświetleń bloga: 411.714 (było 406.679)
  • Liczba obserwatorów bloga: 412 (było 412)
  • Liczba opublikowanych postów: 525 (było 520)
  • Liczba polubień fanpage'a: 938 (było 937)
  • Liczba obserwujących instagrama: 2163 (było 2186)
  • Liczba obserwujących twittera: 594 (było 588)
  • Najczęściej wyświetlany post w październiku: recenzja Błazen w stroju klauna
  • Najczęściej wyświetlana recenzja w październiku: Błazen w stroju klauna
Dziękuję za wszystkie komentarz, lajki i obserwacje! :)

Październikowy stosik
W październiku moja biblioteczka wzbogaciła się o czternaście nowych książek. Dziesięć z nich to własne zakupy, cztery przywędrowały do mnie od różnych wydawnictw.

Na co się skusiłam? W sklepie internetowym znak.com.pl zamówiłam trzy książki duetu Frances i Joseph Gies: Życie w średniowiecznym zamku, Życie w średniowiecznym mieście i Życie w średniowiecznej wsi. Obawiałam się, że wkrótce nakład którejś z tych książek może się wyczerpać i później jej już nie dostanę, a bardzo chciałam mieć w swojej biblioteczce wszystkie trzy, więc stwierdziłam, że nie warto dłużej czekać z zakupem. W sklepie livro.pl kupiłam pięć książek: Kamienne niebo N.K. Jemisin (mogę teraz zabrać się za dokończenie Trylogii pękniętej ziemi), Diabelski młyn Anety Jadowskiej (nie mogłam odmówić sobie kupna tej części po tym, jak bardzo spodobały mi się poprzednie dwa tomy przygód Nikity) oraz trzy książki Neila Gaimana: Koralina, Ocean na końcu drogi i Mitologię nordycką (chyba, póki co, z tego nowego wydania twórczości Gaimana mam wszystko, co planowałam sobie kupić). Ostatnim zakupem był zestaw komiksów Sarah Anderson kupiony w Moondrive Shopie, w skład którego wchodzą książeczki zatytułowane Mam tak samo i Wygodniej być sobą. To niesamowite, jak wiele z rzeczy ukazanych w tych komiksach jestem w stanie odnieść do samej siebie.

Co do mnie przywędrowało do zrecenzowania? Od wydawnictwa Edipresse Książki otrzymałam najnowszą powieść Mii Sheridan Bez złudzeń (jak ja dawno nie czytałam czegoś, co wyszło spod jej pióra!). Od Editio Red dostałam ostatnią powieść Amy Harmon Biegając boso (marzyłam o tym, by móc ją przeczytać). Od wydawnictwa Papierowy Księżyc przywędrowała do mnie książka The Hate U Give. Nienawiść, którą dajesz (właśnie zmierzam się za nią zabrać), a od wydawnictwa Szósty zmysł przyszła najnowsza powieść Corinne Michaels Powiedz, że zostaniesz (po rewelacyjnej dylogii Consolation Duet po prostu muszę sięgnąć po tę książkę).

A tak prezentuje się pokaźny stosik październikowych nowości:


Ulubieńcy października
W październiku nie poświęcałam już tyle czasu na seriale czy filmy, a na komputerze prawie wcale nie grałam, ale dwie pozycje serialowe, o których warto wspomnieć, jednak mocno się w tym miesiącu zaznaczyły.

Serial Księga czarownic
Przyglądając HBO GO trafiłam na Księgę czarownic. Lubię historie, w których jest magia, więc gdy tylko zobaczyłam „czarownice” w tytule, od razu zainteresowałam się tym serialem. Jak się okazało, czarownice to nie jedyne nadnaturalne istoty, jakie można tutaj spotkać – są tutaj także wampiry i demony, a jeden z głównych wątków to zakazany romans między czarownicą a wampirem. Cały pierwszy sezon jest już za mną i muszę powiedzieć, że bardzo mi się ten serial spodobał, jest po prostu idealnie  w moich klimatach. Mam tylko jedno zastrzeżenie do niego – osiem odcinków to za mało, mogłoby ich być trochę więcej, bo czasami miałam wrażenie, że pewne wątki rozgrywają się za szybko.
Księga czarownic to opowieść o Dianie Bishop, która wykłada na Oxfordzie i jest czarownicą, ale robi wszystko, by odciąć się od swojego magicznego dziedzictwa. Podczas swoich badań trafia na pewną niezwykłą księgę, która, można tak powiedzieć, pod jej dotykiem ożywa. To zajście uruchamia serię zdarzeń i sprawia, że Dianą zaczynają interesować się wszelkie nadnaturalne istoty, w tym bardzo przystojny wampir Matthew Clairmont.
Serial powstał na podstawie serii książek Deborah Harkness, której część wydało kiedyś wydawnictwo Amber, a wkrótce serię tę wznowi wydawnictwo Mag. Zapowiedziano także powstanie drugiego i trzeciego sezonu. Po tym, co zobaczyłam w pierwszym sezonie, jestem bardzo ciekawa zarówno kontynuacji serialu, jak i książek, po które zamierzam sięgnąć.

Serial Nawiedzony dom na wzgórzu
Rzadko kiedy oglądam horrory, a z serialami z tego gatunku jeszcze nie miałam do czynienia, coś jednak mnie ciągnęło do Nawiedzonego domu na wzgórzu. Gdzie tylko pojawiały się o nim jakieś opinie, to były to głównie pochwały, więc postanowiłam zobaczyć, czego można się tutaj spodziewać. Do tej pory obejrzałam połowę, ale jestem pod wrażeniem tego, co już obejrzałam.
Serial ten to historia rodziny Crainów, która lata temu uciekła pewnej nocy z domu, w którym mieszkali po to, by go odnowić i sprzedać. Tamtej nocy Hugh Crain stracił żonę, ale uratował piątkę swoich dzieci. Przeżycia z tamtego domu jednak na zawsze odcisnęły swoje piętno na każdym z członków rodziny. Serial z jednej strony ukazuje dorosłe życie dzieci Crainów, a z drugiej powoli ujawnia tajemnice domu, który to życie odmienił, oraz wydarzeń, jakie miały w nim miejsce.
Nawiedzony dom na wzgórzu potrafi trzymać w napięciu – oglądając go ciągle spodziewam się tego, że znienacka coś nagle wyskoczy (raz naprawdę nieźle podskoczyłam), bo w Hill House aż roi się od duchów, ale tym, co naprawdę porywa w tym serialu, są losy członków rodziny Crain. Spośród pierwszych pięciu odcinków każdy poświęcony jest jednemu z dzieci i to, czego się o nich dowiadujemy, robi wrażenie. Piąty odcinek przyniósł takie rewelacje, że zbierałam szczękę z podłogi. W listopadzie na pewno skończę oglądanie, ale będę dawkować sobie pozostało odcinki powoli.

***
No i tak wyglądał mój październik. Mam ogromną nadzieję, że listopad pod względem czytelniczym będzie równie udany. :)
A jak Wam minął ostatni miesiąc? Ile książek udało Wam się przeczytać? Co zajmowało Waszą uwagę? Zapraszam do komentowania! Możecie również, jeśli chcecie, w komentarzach wstawiać linki do Waszych podsumowań miesiąca. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.