Nomen Omen to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Książkę udało mi się upolować jeszcze w zeszłym roku w naprawdę okazyjnej cenie, bo za niecałe 10 zł. A że tytuł ten ciągnął mnie do siebie, mimo iż poza zarysem fabuły z okładki niewiele o nim wiedziałam, takiej okazji więc przepuścić po prostu nie mogłam. Swoje jednak książka odleżała na półce, aż dwa dni temu, wybierając sobie lekturę do przeczytania, stwierdziłam, że mam właśnie na nią ochotę. To był świetny wybór, bo w świecie wykreowanym przez Martę Kisiel, czas spędziłam bardzo przyjemnie.
ZARYS FABUŁY
Los nigdy nie był łaskawy dla Salomei Klementyny Przygody. Wystarczy spojrzeć na jej rodzinę: matka chcąca uwolnić "rozbuchany erotyzm" córki, ojciec żyjący mentalnie w dziewiętnastym wieku i brat Niedaś - społeczny szkodnik, leń i zakała. Nic więc dziwnego, że gdy tylko nadarza się okazja, Salka ucieka z rodzinnego miasta do Wrocławia. Nowe życie nie będzie jednak usłane różami. Na stancji panuje żelazna dyscyplina, w radiu i telefonie słychać tajemnicze szepty, a współlokatorem Salki zostaje Roy Keane, dobrze wychowana papuga gustująca w wafelkach. Na domiar złego, studiujący we Wrocławiu Niedaś w nietypowy sposób okazuje siostrze swoją miłość, próbując utopić ją w Odrze. A to dopiero początek kłopotów...
(opis z okładki)
POMYSŁ, FABUŁA, AKCJA
Nomen Omen to ciekawa mieszanka nietuzinkowych postaci, zdarzeń i humoru. Salomea, zwana również Salką, od zawsze czuła, że nie pasuje do swojej bardzo nietypowej rodziny. Jakby tego było mało, dziewczynę prześladuje pech, który podkłada jej nogę w najmniej odpowiednich momentach. Nie trudno domyślić się więc, że wyjazd w poszukiwaniu normalnego życia, z normalnością niewiele będzie miał wspólnego. Salka trafia jak z deszczu pod rynnę, bo stancja na Lipowej wydaje się być jeszcze bardziej osobliwa od własnej rodzinki, a rychłe pojawienie się w niej nielubianego brata jest początkiem bardzo nietypowych przygód.
Dziewczyna próbuje dowiedzieć, co spowodowało, że rodzony brat ujawnił mordercze skłonności, a przy okazji odkrywa sekrety domu na Lipowej oraz jej mieszkańców. Kim są tajemnicze siostry Bolesne? Będziecie zaskoczeni. W historię zgrabnie wplecione są wydarzenia z wojennej przeszłości Wrocławia, które nadają intrygującego smaczku i tak już apetycznej historii. Akcja powieści wciąga i trzyma w napięciu do samego końca.
BOHATEROWIE
Nomen Omen stanowi zbiór bardzo różnych, ale jakże ciekawych postaci. Główna bohaterka, Salka to postać, która od razu skradła moje serce. Dziewczyna jest uroczo niedzisiejsza i daleko jej do kobiecej delikatności. Inteligentna, wygadana, obdarzona ciętym językiem. Jej rodzina to mieszanka iście osobliwych charakterów, spośród których, poza samą Salką, wybija się jej brat. Niedaś to z kolei niegrzeszący inteligencją fan World of Warcraft, niepozbawiony przy tym uroku osobistego, którym oczarowuje otoczenie. Ta dwójka wkracza do tajemniczego domu sióstr Bolesnych, spośród których najlepiej poznajemy panią Matyldę i Jadwigę. Po tych 85-latkach można spodziewać się wszystkiego, ale na pewno nie nudy - przebojowe, uparte, charyzmatyczne, potrafią nieraz zaskoczyć.
Nie chcę za bardzo wdawać się w szczegóły, bo godnych uwagi bohaterów dalszego planu jest jeszcze kilku, ale zapewnić mogę, że każdy z nich jest na swój własny sposób wyjątkowy i dopełnia galerię zwariowanych postaci, jakie można spotkać w powieści. Nie wyobrażam sobie, by którejś z nich w niej zabrakło.
Nie chcę za bardzo wdawać się w szczegóły, bo godnych uwagi bohaterów dalszego planu jest jeszcze kilku, ale zapewnić mogę, że każdy z nich jest na swój własny sposób wyjątkowy i dopełnia galerię zwariowanych postaci, jakie można spotkać w powieści. Nie wyobrażam sobie, by którejś z nich w niej zabrakło.
STYL I JĘZYK
Styl Marty Kisiel jest lekki i przepełniony humorem. Autorka wkłada w usta swoich postaci kwestie, które nieraz doprowadziły do wybuchu śmiechu. Tego samego niejednokrotnie dokonał komizm sytuacji, które autorka tak zabawnie opisała. Nomen Omen nie jest jednak tylko powieścią, z której, poza rozrywką, więcej się nie wyniesie. Marta Kisiel stworzyła połączenie między współczesnością a okresem II wojny światowej, kiedy Wrocław, a wcześniej Breslau, uginał się pod gradem pocisków. Autorka każe czytelnikowi zastanowić się nad rolą przegranego i zwycięzcy w wojnie oraz nad konsekwencjami wynikającymi z bycia po każdej ze stron.
OGÓLNE WRAŻENIA
Książkę Marty Kisiel czytało mi się bardzo dobrze. Historia zapisana na jej kartach wciągnęła mnie bez reszty, więc w krótkim czasie wchłonęłam jej treść. Autorka zrobiła na mnie spore wrażenie i zapewniła naprawdę przyjemnie spędzony czas przy lekturze. Od razu nabrałam ochoty na kolejną jej książkę, Dożywocie, które mam nadzieję, w niedalekiej przyszłości sobie sprawić.
WYDANIE
Nie da się ukryć, iż Nomen Omen kusi klimatyczną okładką. Mroczny wizerunek domu sióstr ma z daleka kształt czaszki, co czyni go jeszcze bardziej upiornym. Sama okładka to połączenie kilku faktur - powierzchnia błyszcząca miesza się z satynową oraz złotymi tłoczeniami. W książce znajduje się kilka ilustracji prezentujących pewne sytuacje z powieści. Papier jest beżowy, czcionka i marginesy dosyć spore, a rozdziały do długich raczej nie należą.
OCENA: 8/10
Marta Kisiel przebojem wdarła się do mojego serca i mam podstawy, by podejrzewać, że jej twórczość zagości w nim na stałe. Nietuzinkowi bohaterowie i ogromna dawka humoru sprawiają, że chwile spędzone z Nomen Omen były naprawdę wyjątkowe. Jeśli szukacie książki, która umili Wam czas i w której pełno niezwykłych postaci, ta powieść sprawdzi się idealnie. Polecam gorąco!
Zaczytanego dnia,
Tytuł: "Nomen Omen"
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wyd.: 2014
Stron: 336
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 39,90 zł