Książki to dla mola książkowego ogromna frajda. Uwielbiamy je czytać, kupować, wypożyczać, kolekcjonować, wąchać, przeglądać, dotykać. Cieszy nas dobra lektura, paczka z nowymi książkami czy biblioteczka, którą możemy podziwiać i reorganizować godzinami. Tę przyjemność potrafią popsuć jednak pewne teksty, które nieraz nierozważnie rzucają osoby nierozumiejące naszego uwielbienia dla papieru i słowa pisanego. Niektóre z tych tekstów sprawią, że spojrzymy na wypowiadającą je osobę z politowaniem, inne porządnie nas wkurzą, a jeszcze inne... O tym zaraz. Jakich zatem słów wolelibyśmy nie usłyszeć? I co możemy na nie odpowiedzieć, mimo iż czasem ręce nam opadają?
„Po co ci tyle książek?”
Bo lubię je kolekcjonować? Bo lubię mieć wybór, co przeczytam jako następne? Bo marzy mi się ogromna biblioteczka? Wszystkie powyższe odpowiedzi są prawdziwe. Ludzie zbierają różne rzeczy. Dlaczego kolekcjonowanie książek miałoby się czymś różnić od kolekcjonowania np. płyt winylowych, znaczków czy butów?
„Znowu kupiłaś książki?”
Tak, kupiłam, bo lubię powiększać swoją biblioteczkę i kocham przyjemność obcowania z nową książką. Nie psuj mi tej przyjemności. Póki wydaję swoje pieniądze i nie cierpi nikt przez to, nie wypominaj mi tego. Wypowiadając te słowa wcale nie sprawisz, że zacznę mniej kupować czy przestanę to robić w ogóle. Wręcz przeciwnie – będę się z tym przed tobą ukrywać.
„Czytasz książkę? Musi ci się strasznie nudzić.”
Czytanie jest rozrywką dobrą, jak każda inna. Ty lubisz w wolnym czasie obejrzeć serial czy film, pograć na komputerze czy popracować w ogródku. Ja lubię odprężyć się w ten sposób. I w najmniejszym stopniu mnie to nie nudzi.
„Kiedy ty przeczytasz te wszystkie książki?”
Nie pytaj o to, bo mnie samego boli myśl, że nie przeczytam wszystkich książek, które chciałabym przeczytać w swoim życiu. Ba, pewnie niejeden z nas obawia się, że nie zdąży przeczytać wszystkiego, co sam posiada. Po prostu o to nie pytaj, bo sama wolałabym o tym nie pamiętać.
„Po co to czytasz? Przecież nakręcili film.”
Yyy... Serio? A zdajesz sobie sprawę z tego, jak wiele treści książki nie pojawiło się w filmie? Albo że twórcy filmu wprowadzili sporo zmian w stosunku do jej treści? W książce najczęściej dzieje się o wiele więcej, aniżeli na ekranie. Poza tym w filmie mam pokazaną czyjąś wizję bohaterów, świata przedstawionego i rozgrywających się wydarzeń. Wolę swoją własną, którą wykreowała moja wyobraźnia. Plus niektórzy z nas znajdują dziwną satysfakcję w tym, że później mogą wytykać różnice między książką a filmem.
„Czytanie jest nudne/głupie.”
Zafón odpowiedział by na to: „książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co masz już w sobie”. Jeśli uważasz, że czytanie jest nudne albo głupie, najwidoczniej nie trafiłeś jeszcze na książkę, która może ci uświadomić, że jesteś w błędzie. Każdy może znaleźć taką książkę. Serio.
„Nie kupuj więcej książek, masz tyle nieprzeczytanych.”
Zdaję sobie z tego sprawę, ale lubię mieć szeroki wybór tego, co przeczytam w dalszej kolejności. Miewam różne nastroje, do których pasują różne książki. Chcę móc wybrać, z jaką lekturą spędzę czas.
„I co ty w zasadzie masz z tego czytania?”
To, że rozwijam wyobraźnię, empatię, uczę się z nich, poprawiam swoje słownictwo, pamięć oraz zdolność koncentracji, poszerzam swoje horyzonty. Mogę odczuwać najróżniejsze emocje i poznawać niezwykłe, fantastyczne światy, nie ruszając się z fotela. To rozrywka i przyjemność. To mało?
„Nie szkoda ci pieniędzy na te wszystkie książki? Z biblioteki miałabyś je za darmo.”
Ludzie wydają pieniądze na większe głupoty i rzeczy ewidentnie szkodliwe dla zdrowia. Książki przy tym to pikuś. Fakt, mogłabym wypożyczać książki, ale wolę mieć swoje własne. Mam pewność, że nie dotykały ich setki rąk, i mogę w każdej chwili sięgnąć po dany tytuł, gdybym chciała przypomnieć sobie jakiś fragment albo przeczytać go jeszcze raz. Poza tym często trzeba czekać w bibliotece na swoją kolej, by wypożyczyć książkę, a mnie brak cierpliwości.
„Ciągle tylko czytasz i czytasz...”
Bo lubię. Po prostu.
„Gdzie ty będziesz trzymała te wszystkie książki?”
Szczerze? Nie wiem. Coś się wymyśli. Jestem mistrzynią książkowego tetrisa. W ostateczności mogę coś sprzedać.
„Poczytałabyś coś bardziej ambitnego.”
Pozwolisz, że sam zadecyduję, co będę czytać? Mam ochotę na coś, przy czym się odmóżdżę i totalnie zrelaksuję, a właśnie ta książka mi w tym pomoże. Czytanie ma być przyjemnością. Mam się zmuszać do tego, by przeczytać „coś ambitnego”, bo tego się ode mnie oczekuje? Wolne żarty.
„Która książka jest twoją ulubioną?”
Wiem, to pytanie raczej nie wkurzy, ale bywa trudne. Rzadko który książkoholik potrafi wymienić jeden ulubiony tytuł. Nie potrafiłabym wymienić jednej ulubionej potrawy, jednego ulubionego filmu czy jednej ulubionej piosenki. Tak samo nie potrafię wskazać jednej ulubionej książki, bo przeczytałam ich naprawdę sporo i wiele spośród nich mnie zachwyciło.
„Znowu to czytasz? Przecież już przeczytałaś tę książkę.”
Chcesz powiedzieć, że nie oglądasz swoich ulubionych filmów po kilka razy? Nie słuchasz w kółko tej samej piosenki? Nie grasz jeszcze raz w grę komputerową, choć już ją przeszedłeś? Z książkami jest podobnie. Lubię czasem sięgnąć po coś, co już znam i jeszcze raz znaleźć się w ulubionym świecie, by ponownie przeżyć z ulubionymi bohaterami ich przygody. Może tym razem inaczej spojrzę na tę książkę, bo sama się zmieniłam? Może odkryję w niej coś, czego wcześniej nie dostrzegałam? Dlatego właśnie ją czytam. Znowu.
„Też bym sobie poczytał, ale mam masę obowiązków i brak mi na to czasu.”
To kwestia organizacji czasu i tego, co robisz w czasie wolnym od obowiązków. Może miałbyś czas, by przeczytać książkę, ale spędzasz go przed telewizorem albo smartfonem? Może mógłbyś przeczytać po kilka stron, kiedy musisz na coś czekać? Możesz także słuchać audiobooków, wykonując pewne obowiązki – to także są książki. Pomyśl o tym.
„Oddam ci ją następnym razem. Obiecuję.”
Niektórzy nie pożyczają swoich książek, inni zaś wolą, by książki były czytane, i pożyczają je znajomym i rodzinie. Kiedy jednak miesiące mijają, a nie zanosi się na to, że dostanę książkę z powrotem, zaczynam obawiać się, że już nigdy jej nie zobaczę. I, co tu dużo mówić, wkurza to niezmiernie, kiedy trzeba się powtarzać, a nic to nie daje. Bądź słowny, chyba nie chcesz, żeby taka drobnostka zrujnowała nasze stosunki?
„Nie mogę ci jej jeszcze oddać. Pożyczyłem ją komuś innemu.”
Jeśli ktoś pożycza ci książkę, to pożycza ją tobie. Nie rozporządzaj czyjąś własnością bez pytania o zgodę. Może ta osoba nie życzy sobie, by jej książka krążyła dalej, bo potem może wrócić w opłakanym stanie albo, co gorsza, nie wrócić wcale? Tobie zaufała, ale może nie ufać komuś, kogo nie zna. Uszanuj to.
„Wcale nie pożyczyłem od ciebie tej książki.”
Jeśli coś się stało z książką, którą pożyczyłeś – zgubiłeś, zniszczyłeś albo pożyczyłeś komuś i ten jej nie oddał – nie udawaj głupiego, że to nie miało miejsca. Różne rzeczy mogą się wydarzyć, więc odkup książkę i po problemie. To tylko świadczy o tobie, jeśli idziesz w zaparte i zaprzeczasz faktom.
„No i co z tego, że trochę się zniszczyła. To tylko książka.”
Nie, to nie jest „tylko książka”. To moja własność, którą ty zniszczyłeś. Chciałbyś, żebym np. pożyczyła od ciebie bluzkę i oddała ją podartą? Albo pożyczyła płytę, a oddała porysowaną? Nie sądzę. To, że treść książki nie ucierpi, kiedy strony są pozaginane i poplamione, a okładka pognieciona, nie znaczy, że chcę mieć na półce książkę, która wygląda jak wyciągnięta psu z gardła. To boli tym bardziej, kiedy pożyczyło się egzemplarz zupełnie nowy. Zniszczyłeś czyjąś własność – odkup ją.
***
Jeśli sam nie jesteś molem książkowym, już wiesz, czego lepiej nam nie mówić. Naprawdę zaoszczędzisz nam nerwów, jeśli powstrzymasz się od wygłaszania tych tekstów. :)
A Wy, drogie moliki książkowe, słyszeliście jeszcze jakieś teksty, których tutaj zabrakło? Podzielcie się nimi w komentarzach. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz