Najnowsza powieść Jakuba Ćwieka zbiera wiele pozytywnych opinii. Mroczne miasto, zagadkowe morderstwa taksówkarzy - brzmi intrygująco. Wiedziona ciekawością sięgnęłam po Grimm City, by przekonać się, czy takie oblicze twórczości autora przypadnie mi do gustu. Co z tego wyszło? O tym opowiem w mojej recenzji.
OPIS: Ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę wkracza właśnie Nowy Gracz, a oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym?Jakub Ćwiek tym razem funduje nam gorzki, brutalny kryminał noir w niezwykłym świecie inspirowanym amerykańskim podziemiem przestępczym lat dwudziestych i trzydziestych. W mieście, w którym rządzi strach i... opowieść.
Grimm City to miasto, w jakim nie chciałabym się znaleźć. Brudne, mroczne, śmierdzące, ponure. Jakub Ćwiek idealnie oddał klimat tego miasta na kartach swojej powieści. Wyciąga ono do czytelnika swoje czarne, lepkie ręce, chcąc go wciągnąć, by poczuł jego zapachy i doświadczył na własnej skórze efektów smolistego deszczu. Takie właśnie odczucie towarzyszyło mi, kiedy czytałam bardzo obrazowe opisy metropolii. Autor wykreował nie tylko samo miasto, z całą jego niezwykłą strukturą. Własna historia, polityka, wierzenia, a nawet waluta czy choroby zawodowe – Grimm City zostało dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Najciekawszym elementem książki jest system religijny, który Jakub Ćwiek oparł na... bajkach dla dzieci. Baśnie braci Grimm posłużyły za podstawę wierzeń religijnych. Czyż to nie jest genialne? Na tym niestety mój zachwyt się kończy.
Nie będę kłamać. Początek był obiecujący. Niewyjaśnione morderstwa taksówkarzy i postać Alfiego bardzo mnie zaciekawiły. Potem jednak, im dalej w las, tym więcej wątków pojawiało się w powieści, a ja miałam coraz większy problem, by wciągnąć się w historię. Próbowałam, ale na żadnym etapie nie udało mi się tak wkręcić w fabułę, by czytać książkę z zapartym tchem. Pewne z wątków wręcz najzwyczajniej mnie nudziły. Nie potrafiłam skupić się odpowiednio na lekturze, zapomniałam pewne elementy, często towarzyszyło mi odczucie, że ślizgam się jedynie po fabule, jak po oleistej kałuży po smolistym deszczu z Grimm City. Książka mnie, niestety, wymęczyła. Powieść takich gabarytów połykam w dwa, maksymalnie trzy dni. Grimm City zajęła mi tydzień, co przy moim tempie i moich możliwościach jest raczej porażką. Do końca dotrwałam, ale po kontynuację, która niewątpliwie powstanie, nie sięgnę. Obiecujący kryminał w stylu noir jednak nie trafił w moje gusta.
MOJA OCENA: 6/10
Książce wystawiam taką ocenę, ponieważ doceniam pracę, jaką włożył w nią autor. Kreacji świata przedstawionego nie mam nic do zarzucenia, jednak fabuła mnie nie porwała i dlatego powieść oceniam tak, a nie inaczej.
Grimm City. Wilk! to powieść specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Czy mogę ją mimo wszystko polecić? Z pewnością jest to tytuł dla fanów twórczości Jakuba Ćwieka, którzy dodatkowo lubują się w kryminałach i mrocznych klimatach.
Zaczytanego dnia,
Tytuł: "Grimm City. Wilk!"
Autor: Jakub Ćwiek
Seria: Grimm City - tom 1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wyd.: 2016
Stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 36,90 zł
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.