Są takie książki, które sprawiają dobre wrażenie, kiedy widzisz opis ich fabuły. Postanawiasz taką książkę przeczytać, bo sądzisz, że przyjemnie spędzisz przy niej czas. Kiedy jednak wreszcie zasiadasz do lektury, szybko okazuje się, że pojawiają się pierwsze zgrzyty, a im dalej w nią brniesz, tym jest jeszcze gorzej. Jednym słowem: porażka. Nie lubię takich sytuacji, ale tego czasami nie da się uniknąć. Taką właśnie książką, niestety, okazała się powieść H.M. Ward, Zranieni. Co takiego w niej nie zagrało?
Sidney nie ma szczęścia do facetów, dlatego też jej przyjaciółka często umawia ją na randki w ciemno. Kolejna z takich randek ma dość nieoczekiwany przebieg. Dziewczyna przez pomyłkę dosiada się w restauracji do obcego faceta, będąc przekonaną, że to z była umówiona. W wyniku splotu pewnych wydarzeń ląduje jednak u niego w mieszkaniu, gdzie namiętnie się z nim całuje, ale ostatecznie do niczego więcej nie dochodzi. Wkrótce okazuje się, że Peter, ów przystojny nieznajomy, jest nowym wykładowcą na uczelni Sidney, z którym ta nie tylko ma mieć zajęcia, ale także być jego asystentką. W takiej sytuacji nie ma mowy, by coś mogło między nimi się wydarzyć. Oboje dobrze o tym wiedzą, ale nie mogą zaprzeczyć temu, że coś ich do siebie przyciąga. Coś, co daje im siłę, by spróbować zamknąć za sobą trudną przeszłość i zacząć nowy rozdział w życiu. Czy będą jednak mieli odwagę, by sięgnąć po szczęście, mimo trudności?
Dobrze wiem, że motyw zakazanego uczucia między wykładowcą a studentką to nic nowego. Sięgając po Zranionych miałam jednak jakąś nadzieję na to, że autorka tej powieści w pewien sposób jednak ujmie mnie tym, jak wykorzysta tak znany motyw. Niestety, nic takiego się nie wydarzyło. Książka nie ma w sobie nic świeżego, to dzieło do bólu wtórne. Fabuła jest przeładowana nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności, dialogi zaś miałkie i nieciekawe. Bohaterowie książki są płytcy, a postacie drugoplanowe ledwie nakreślone.
Główna bohaterka i jednocześnie narratorka powieści to postać maksymalnie irytująca. Już pierwsze dwa czy trzy rozdziały były zapowiedzią tego, że nie będę miała z nią łatwej przeprawy – w krótkim czasie Sidney trzy raz zmieniała zdanie w kwestii tego, czy jest dziewczyną, która idzie do łóżka z ledwo co poznanym facetem. Potem było już tylko gorzej. Jej zachowanie jest często nielogiczne, dziewczyna nie wie, czego chce, miota się, bez powodu warczy na innych. Często wspomina o czymś trudnym z przeszłości, ale dopiero w połowie książki dowiadujemy się, co wydarzyło się w jej życiu, że zmuszona była opuścić rodzinne miasto. Część z tego jej tłumaczenia jest jednak mocno naciągana. Irytowały mnie także często powtarzane reakcje Sidney – ciężko jej oddychać, głos więźnie w gardle, nie może wykrztusić z siebie słowa, otwiera i zamyka usta. Ile można czytać w kółko o tym samym?
Zastrzeżenia mam także w kwestii tego, jak zostało przedstawione rodzące się uczucie między bohaterami. Jakoś tak zbyt szybko wszystko się rozgrywa, choć nie ma zbyt wielu okazji, by oboje mogli pracować nad jego rozwijaniem. Wielkie słowa i wielkie czyny przychodzą zbyt szybko i zbyt łatwo. Sidney i Peter pałają do siebie uczuciem, choć nie wiedzą o sobie praktycznie nic.
Lektura Zranionych nie należała do najłatwiejszych. Książka strasznie mi się dłużyła, mimo swoich niewielkich rozmiarów, i nie wzbudziła we mnie żadnych pozytywnych emocji. Choć odczuwałam pokusę, by porzucić ją w połowie, dotrwałam do jej rozczarowującego końca. Jeśli wcześniej swoim zachowaniem Sidney mnie irytowała, to śmiało mogę stwierdzić, że jej postawa pod koniec prostu mnie załamała. Zakończenie poraża nieprawdopodobnym wręcz przebiegiem wydarzeń.
Na koniec dodam jeszcze tylko to, że mam nieodparte wręcz wrażenie, że książka ta straciła nieco w procesie tłumaczenia. Pewne z określeń użytych w tekście wybitnie mi nie pasowały do treści, a sposób zapisu wypowiedzi był czasami bardzo mylący – pojawia się w nich sporo pauz, które wybijały mnie z rytmu, bo nie wiedziałam w pierwszej chwili, czy jeszcze czytam słowa którejś z postaci, czy już fragment narracji prowadzonej przez Sidney.
Dawno nie czytałam tak rozczarowującej powieści z tak irytującą bohaterką. Żałuję, że książka ta okazała się tak słaba. Po drugi tom Zranionych, który ma zostać wydany w okolicach września, na pewno nie sięgnę. Tego tytułu nie polecam. Szkoda czasu.
Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Zranieni"
Autor: H.M. Ward
Tytuł oryginalny: "Damaged"
Tłumaczenie: Anna Hikiert
Seria: Zranieni – tom I
Wydawnictwo: Editio Red
Rok wyd.: 2017
Stron: 208
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 34,90 zł
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz