wtorek, 24 stycznia 2017

Reguły gry – James Frey i Nils Johnson-Shelton

Dwa pierwsze tomy trylogii Endgame, w której dwunastu uczestników walczy na śmierć i życie o przetrwanie swojego ludu w globalnej apokalipsie, bardzo mi się spodobały. Z niecierpliwością oczekiwałam zakończenia tej porywającej serii. Czy Reguły gry spełniły moje wymagania?

Zaczął się ostatni etap gry. Maccabee jest w posiadaniu Klucza Ziemi oraz Klucza Niebios, aby wygrać, musi zdobyć jeszcze Klucz Słońca. Jako jedyny gra jeszcze po to, by wygrać. Reszta Graczy sprzymierzyła siły, by powstrzymać Endgame i przeciwstawić się Stwórcom. Wyjątkiem jest An Liu, którego celem jest zemsta i zniszczenie. Kto zwycięży w tym starciu? Kto przeżyje, a kto straci życie? Nadchodzi koniec Endgame.

Upływ czasu zdążył zatrzeć w mojej pamięci pewne szczegóły z poprzednich tomów. Pamiętałam tylko ogólny zarys historii z Klucza Niebios. Na szczęście bohaterowie w swoich rozmowach odnoszą się do minionych wydarzeń, tak więc bez problemu mogłam na nowo odnaleźć się w świecie Endgame. Początkowo akcja powieści nie jest tak dynamiczna, jak w poprzednich tomach, ale z czasem nabiera tempa.
Nie wiem, czy to wina książki, czy może ze mną było coś nie tak, ale nie umiałam się wkręcić w ten tom tak intensywnie, jak w poprzednie. Dwa pierwsze tomy są niezwykle interesujące, skupiają się przede wszystkim na rozwiązywaniu przez Graczy zagadek i poznawaniu tajemnic Endgame, natomiast trzeci tom to przede wszystkim walka z uciekającym czasem, która nie była już tak fascynująca. Pewne sekrety także i w Regułach gry zostają wyjaśnione, ale to już nie to samo. Książka nie porwała mnie tak, jak jej poprzedniczki, nad czym ogromnie boleję.

Nie jestem usatysfakcjonowana tym, jak autorzy poprowadzili fabułę. W pewnym momencie nastąpił zwrot akcji, po którym kierunek, w którym wszystko zaczęło zmierzać, z każdą chwilą coraz mniej mi się podobał, by doprowadzić w końcu do sytuacji, w której książka po prostu mnie wkurzyła, i to wkurzyła tak bardzo, że miałam ochotę nią rzucać i krzyczeć. Nie wiem, być może zdążyłam zapomnieć o tym, że nie należy się do żadnego z bohaterów przywiązywać, bo Endgame to brutalna gra, ale to, co zrobili autorzy z pewnymi postaciami, to się po prostu nie godzi. Gracze tyle przeszli, by znaleźć się na takim etapie gry, a autorzy zgotowali im taki los, jakby kompletnie zabrakło im pomysłów na to, jak je zakończyć. W mojej ocenie niektórzy z bohaterów zasłużyli na więcej, aniżeli dostali. 
Przykro mi to przyznać, ale jestem rozczarowana. Oczekiwałam zupełnie innego zakończenia tej trylogii i niestety, Reguły gry moich oczekiwań nie spełniły. Sięgając po tę książkę, liczyłam na rewelacyjną rozrywkę, finał w wielkim stylu na miarę poprzednich części i niestety, ale zawiodłam się.

Podobnie jak w poprzednich tomach, także i w tej części autorzy ukryli zagadki, które można spróbować rozwiązać i wygrać jak najbardziej realną nagrodę pieniężną. Pod tym względem Endgame jest naprawdę wyjątkową trylogią. 

Jeśli czytaliście poprzednie tomy Endgame, Reguły gry są dla Was pozycją obowiązkową. Nie sugerujcie się tym, że mnie zakończenie rozczarowało. Miałam swoich faworytów i jestem rozgoryczona tym, że powieść nie zakończyła się po mojej myśli. Wam może się ona spodobać.
Do zaczytania,


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Reguły gry"
Autor: James Frey i Nils Johnson-Shelton
Tytuł oryginalny: "Endgame. Rules of the Game"
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Seria: Endgame - tom 3
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wyd.: 2017
Stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 36,90 zł






Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.