piątek, 22 stycznia 2016

36 książek za jedną – czy to możliwe?


Dwa dni biłam się z myślami, czy w ogóle tworzyć ten tekst, czy nie stanie się on powodem do jakiejś nagonki na mnie, że psuję "fajną zabawę", ale widząc to, co dzieje się na facebooku, doszłam do wniosku, że o tym trzeba głośno mówić, by do każdego dotarło, co może się kryć za "niewinną zabawą".

Spotkaliście się z takim tekstem na facebooku?
"Potrzebuję co najmniej 6 osób w każdym wieku, aby uczestniczyć w książkowej wymianie! ;) Obiecuję, że to jest tego warte. Nie musisz być w Polsce, aby to zrobić, im dalej tym lepiej. Twoim zadaniem jest kupić jedną książkę i wysłać ją do jednej osoby, a otrzymasz około 36 książek w zamian, albo i jeszcze więcej! Daj mi znać, jeśli jesteś zainteresowany, w wiadomości, a podam Ci szczegóły wymiany. :)"

W ciągu ostatnich kilku dni taki tekst widziałam w różnych grupach wiele razy. Na pierwszy rzut oka cała akcja może wydawać się całkiem ciekawa, no i któż nie chciałby otrzymać za darmo 36 książek? Kiedy jednak już pozna się zasady tej "wymiany", w głowie powinna zapalić się czerwona lampka.

Na czym polega cała "zabawa"?
Osoba, która werbuje mnie, przesyła mi adres osoby, która zwerbowała ją, a ja przesyłam do niej książkę. Następnie ja werbuję sześć osób, którym przekazuję dane osoby, która zwerbowała mnie i ta szóstka przesyła jej książkę. Dopiero te sześć osób, które zwerbowałam ja, werbuje kolejne 36 osób (każdy kolejną szóstkę) i dopiero oni przesyłają książki mnie, czyli te obiecane 36 egzemplarzy. 

Cała akcja jest oparta na zasadzie działania piramidy finansowej. Cóż to oznacza w praktyce? Im niżej znajdziesz się w hierarchii, tym coraz trudniej zwerbować kolejnych uczestników, a z każdym kolejnym poziomem przybywa ich wraz ze wzrostem geometrycznym. W końcu kiedyś piramida runie, a dwa najniższe poziomy będą tymi najbardziej pokrzywdzonymi. Wyliczenia dotyczące tego, ilu uczestników musiałoby wziąć udział w tej "wymianie" z każdym kolejnym poziomem, przeprowadził portal thatsnonsense.com, ale wiem, że nie każdy może bez problemu przeczytać ten tekst po angielsku, dlatego postanowiłam także tutaj je pokrótce przybliżyć.

Ilu uczestników musiałoby wziąć udział w akcji?
Portal założył 10 stopni piramidy, z czego dwa ostatnie, gdy piramida runie, nie otrzymają niczego.

Poziomy 1-8 to kolejno liczba uczestników: 1+6+36+216+1.296+7.776+46.656+279.936=335.923
Taka właśnie liczba uczestników akcji otrzymałaby książki.

Poziomy 9 oraz 10: 1.679.616+10.077.696=11.757.312
Taka liczba osób nie otrzymałaby niczego.

Aby więc piramida osiągnęła 10 poziomów, w "wymianie" musiałoby wziąć udział 12.093.235 osób! To prawie 1/3 populacji Polski, z czego jedynie 3% uczestników otrzymałoby książki, natomiast 97% nie.

To jednak jeszcze nie wszystko
Sporym problemem w systemie działania "wymiany" jest przekazywanie danych adresowych. Ty swoje dane przekazujesz sześciu osobom - teoretycznie znajomym, ale jeśli ogłaszasz się w jakiejś grupie, możesz nie znać tych osób. Później te sześć osób przekazuje Twoje dane kolejnym 36 zupełnie ci obcym osobom. Nie wiesz, co się potem stanie z nimi stanie i w jakim celu zostaną wykorzystane. Widziałam głosy bagatelizujące ten aspekt - "cóż takiego się stanie, ktoś wyśle mi ulotki?". Gdyby tylko o ulotki chodziło, nie byłoby to takie straszne. Co jednak stanie się, gdy ktoś zacznie Cię dokładnie obserwować - co posiadasz, kiedy Cię nie ma w domu? Przecież mogłeś udostępniać zdjęcia, na których chwaliłeś się posiadanymi rzeczami, mogłeś pokazać, gdzie przebywasz w danej chwili. W internecie bez problemu znajdzie się filmiki, gdzie zaobserwować można skutki zbyt łatwego udostępniania ludziom każdego elementu naszego życia. A co, jeśli jesteś młodą, piękną dziewczyną i zainteresuje się Tobą jakiś stalker? Dałaś mu niechcący swój adres i drogę wolną do śledzenia Cię. Wiem, to może zbyt przejaskrawione przykłady, ale w dzisiejszych czasach naprawdę trzeba się mieć na baczności i nie ułatwiać sprawy tym, którzy mogliby chcieć wykorzystać naszą chwilową naiwność.
Można oczywiście znaleźć sposób na ochronę danych - np. odbiór przesyłki na poczcie, ale sami przyznajcie - ile osób, zwłaszcza młodych, o tym pomyśli w przypływie entuzjazmu wywołanego możliwością otrzymania tylu książek?

Piramidy to działanie nielegalne
O ile w przypadku piramidy finansowej strata jest często bardzo dotkliwa, gdzie poszkodowani mogą stracić spore sumy pieniędzy, o tyle w przypadku działania "wymiany książkowej" szkodliwość wydaje się niewielka - w końcu tracisz tylko jedną książkę, prawda? No i chodzi przecież o rozwój czytelnictwa, a nie każdego stać na nowe książki, a co dopiero 36. Akcja ta żeruje na pewnym stopniu ubóstwa społeczeństwa. Nie ukrywajmy, książki do najtańszych nie należą, a perspektywa otrzymania 36 nowych kusi. Przy założeniu, że jeden egzemplarz kosztuje 30 zł, akcja wydaje się być niezłą oszczędnością dla własnego portfela i zyskiem dla biblioteczki - to 1080 zł zysku za wydanie tylko 30 zł (w opisie akcji mowa jest o kupnie książki) plus koszty wysyłki. Książki, niestety, nie mnożą się cudownie i ktoś zostanie z tych pojedynczych egzemplarzy ograbiony, by ktoś inny mógł się obłowić.
Piramidy finansowe są zjawiskiem nielegalnym, a organizowanie ich podlega pod artykuł 286 Kodeksu Karnego. "Wymiana", której opis nakazuje kupno nowej książki, także może być rozpatrywana z tego artykułu, w końcu niekorzystnie rozporządzasz swoimi środkami, kupując książkę, za którą rzekomo masz otrzymać 36 innych. Warto szczególnie zwrócić uwagę na paragraf trzeci tegoż artykułu:

Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto żąda korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Owszem, może przecież się nic z tego nie wydarzyć i nikt nie musi być o nic podejrzany, ale jeśli akcja zacznie zataczać szersze kręgi, ktoś w końcu może się nią zainteresować. Trzy lata temu zgłosiłam na policję oszustwo właśnie z tego paragrafu, którego padłam ofiarą na allegro. Kwota niewielka, bo jedynie 100 zł, ale w takich wypadkach policja, czy już potem prokuratura, łączy sprawy, kiedy chodzi o ten sam czyn i tego samego sprawcę, by pociągnąć go do odpowiedzialności. Osoba, która mnie oszukała, została skazana na ograniczenie wolności w wymiarze 10 miesięcy pracy społecznych po 30 godzin miesięcznie i zobowiązana do naprawy szkody.
Pytanie, czy warto ryzykować, zważywszy, że w portalach społecznych szybko akcja może trafić do mediów, a potem już do organów ścigania?

Jak nie dać się oszukać?
Po pierwsze: pohamuj entuzjazm. Jeśli coś w internecie wygląda na zbyt piękne, by było prawdziwe, to najczęściej prawdziwe nie jest. Nieraz pewnie widziałeś strony typu "mamy 5000 ipadów do rozdania, wystarczy tylko polubić stronę i udostępnić post". Jeśli coś, co masz otrzymać praktycznie niewielkim wysiłkiem, przedstawia sporą wartość, albo co gorsza, aby coś zyskać, najpierw sam musisz w coś zainwestować, najprawdopodobniej masz przed oczami próbę oszustwa.


Po drugie: analizuj. Policz, ile osób musiałoby wziąć udział w akcji, dokładnie sprawdzaj warunki, poszukaj informacji - być może ktoś gdzieś już coś napisał o tej akcji i rozwieje Twoje wątpliwości.

Po trzecie: zapytaj kogoś o radę. Jeśli nadal masz wątpliwości, czy dana akcja nie jest oszustwem, najlepiej zapytaj kogoś, co o tym sądzi. Może będzie lepiej obeznany w temacie lub wyciągnie wnioski, na które Ty nie wpadłeś. Co dwie głowy, to nie jedna.

Kilka słów na koniec
Akcja wywołała niemałą burzę, a wiele osób, które ogłaszały swój udział, po jakimś czasie wycofywało się z tego i nie omieszkało skomentować tego słowami, że w Polsce to nigdy nic się nie uda, bo wszędzie węszy się oszustwa i krętactwa, że żadna fajna akcja nie ma prawa bytu, bo zawsze znajdą się malkontenci. Padały także i dużo gorsze określenia, których tutaj nie przytoczę, bo szkoda słów. Nie ma nic złego w wymianie książek, o ile jest ona uczciwa. A tego nie można natomiast o akcji, gdzie ostatecznie zawsze ktoś straci.

Internet przynosi człowiekowi korzyści, ale ma też swoją drugą stronę, która może przynieść straty. Nigdy nie należy tracić czujności.
Zaczytanego dnia,


Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.