czwartek, 11 czerwca 2015

Zaplątani – Emma Chase

Kiedy ujrzałam okładkę Zaplątanych, a na niej hasła zapewniające o tym, że jest to najzabawniejsza, najbardziej seksowna książka, a na dodatek przedstawi ona nam, kobietom, męski punkt widzenia na świat i związki, pomyślałam, że to pewnie spora przesada. Mimo to zdecydowałam się na tę książkę i po przeczytaniu jej stwierdzam jednak, że przesady w tych obietnicach nie ma.

Drew Evans to typowy playboy. Bogaty, pewny siebie, nieziemsko przystojny, inteligentny. By oczarować kobietę, wystarczy jeden jego uśmiech. Nie narzeka na brak zainteresowania i korzysta z tego bez skrępowania, traktując kobiety jak jednorazowe chusteczki. Podczas jednego z cotygodniowych "polowań", na drodze Drew staje Kate Brooks, która pozostaje obojętna na jego urok. W pracy czeka go niespodzianka,  gdy kobieta okazuje się nową pracownicą w jego biurze. Jej pojawienie się sprawia, że Drew porzuca swoje zasady, chcąc ją zdobyć. Sądzicie, że brzmi jak dość oklepana i standardowa fabuła powieści erotycznych? Owszem, ale to dopiero początek. Bowiem by książka była ciekawsza, Emma Chase rzuciła swoim bohaterom kilka kłód pod nogi. Powiem jeszcze tylko, że nie ma lepszego sposobu by skomplikować im życie, niż "małe" współzawodnictwo. Reszty musicie dowiedzieć się sami.

Białe tło, a na nim spory czerwony krawat i ubłocone czerwone szpilki  - okładka Zaplątanych jest dosyć minimalistyczna, ale mimo tego bardzo mi się spodobała. Ma w sobie elegancję i pazur, a jej wymowa jest dość sugestywna - od razu można poznać, kto dominuje w książce, a kto wkracza w czyjeś życie z butami. Oprawa Zaplątanych jest bardzo przyjemna w dotyku - aksamitna, z błyszczącymi literami. Tekst w książce jest napisany dosyć dużą czcionką, spore są również marginesy na stronach - to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Ja przeczytałam ją w kilka godzin, nie jest to jednak zasługa czcionki czy marginesów, ale fabuły, która naprawdę wciąga.

W Zaplątanych narratorem jest Drew. Styl narracji jest dosyć ciekawy, część książki to retrospekcja bohatera, w której prowadzi on bardzo ciekawą relację, jednocześnie wchodząc w swego rodzaju dialog z czytelnikiem. Drew to postać obdarzona ciętym językiem, a ironia i sarkazm królują w jego słowniku. Ponieważ uwielbiam takie postacie, jego opowieść bardzo szybko mi się spodobała. Owszem, przyznać muszę, że przez pierwszy rozdział obawiałam się, czy przypadnie mi ona do gustu, bo pierwsze żarty nie wydawały mi się zbyt śmieszne, ale im dalej, tym bardziej pasował mi ten humor. Chociaż wątpiłam, że będę się śmiała tak, jak to zapewniały słowa na okładce, rzeczywiście Zaplątani nieźle mnie ubawili. Często uśmiechałam się, często lekko zaśmiewałam, ale były też i takie momenty, kiedy wybuchałam śmiechem. Na humor w książce nie składają się jedynie wypowiedzi bohaterów, ale również sytuacje, które Emma Chase opisuje niezwykle obrazowo. Czytanie Zaplątanych było jak przeniesienie się do filmu, tyle że w mojej własnej głowie.

Okładka książki zapewnia również, że Zaplątani dadzą kobietom możliwość ujrzenia świata oczami faceta. Autorką jest kobieta, więc pomyśleć by można, że to nie ma szansy powodzenia. Czy kobieta może naprawdę zgłębić męski umysł i zbudować taką postać, by wiarygodnie przedstawić tę drugą płeć? Okazuje się, że może. W swojej opowieści, Drew posługuje się porównaniami, daje rady, wszystko po to, by czytelniczka łatwiej mogła zrozumieć mężczyznę i to, co kieruje jego zachowaniami. Czytałam kiedyś poradnik dla kobiet, napisany przez mężczyznę, więc w sumie pod tym względem niczego odkrywczego w Zaplątanych nie znalazłam, ale przyznać muszę, że niektórym kobietom przydadzą się rady Drew i mam nadzieję, że wezmą je sobie do serca.
"Moje panie, w skrócie - nie potrafimy czytać wam w głowach. I, szczerze mówiąc, nawet nie wiem, czy bym chciał. Damski umysł to przerażające miejsce. Męski? Nie pozostawia miejsca na wątpliwości: "jesteś palantem", "przeleciałeś mi dziewczynę", "zabiłeś mi psa", "nienawidzę cię". Proste. Jasne. Jednoznaczne. Spróbujcie tego czasem, dziewczyny. Dzięki temu bylibyśmy o krok bliżej pokoju na świecie."
Zaplątani to romans, ale romans z pewną dawką erotyki. Sceny erotyczne są obrazowe i działają na wyobraźnię, ale wydaje mi się, że książka nie straciłaby na tym, gdyby jednak było troszeczkę mniej tej erotyki w pewnych momentach. Jest to jednak do wybaczenia, w końcu to historia z punktu widzenia faceta, a jak wiadomo:
"Jeszcze raz, do wszystkich czytających pań - mam dla was wiadomość: faceci zawsze mają w głowie seks. Właściwie myślą o nim średnio co dwie i pięćdziesiątych sekundy, czy coś w tym stylu. (...) Pomyślałem tylko, że chciałybyście wiedzieć. Nie zabijajcie posłańca."
Na plus działa z całą stanowczością fakt, iż Emma Chase nie napisała kolejnej opowieści o Kopciuszku, gdzie nieziemsko przystojny i bogaty biznesmen uwodzi słabą, młodziutką i niedoświadczoną dziewczynę. Kate także jest postacią z charakterem - profesjonalna, perfekcyjna i również obdarzona ciętym językiem. To chyba jasne, że zderzenie takich dwóch bohaterów będzie z pewnością interesujące, prawda?

Moim zdaniem, Zaplątani to całkiem dobra książka. Będzie wprost idealna, jeśli poszukuje się czegoś lekkiego do czytania, przy czym ma się ochotę rozerwać. Bardzo miło spędziłam z nią czas i na pewno jej kontynuacja, czyli Zakręceni, również znajdzie się w mojej biblioteczce.

Moja ocena: 8/10

A Wy, znacie Zaplątanych? Czytaliście już? Napiszcie w komentarzach, czy Wam się podobała. Jeśli jej nie czytaliście, to również piszcie. A co! ;)


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Zaplątani"
Autor: Emma Chase
Tytuł oryginalny: "Tangled"
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Seria: Tangled - tom 1
Wydawnictwo: Filia
Rok wyd.: 2015
Stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 39,90 zł

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.