Uwiedziona intrygującym opisem książki i trochę mroczną okładką, skusiłam się na kupno Prawdy o dziewczynie. Liczyłam na to, że otrzymam ciekawy, trzymający w napięciu thriller, otrzymałam jednak coś zupełnie innego. Czym tak naprawdę jest debiutancka powieść T.R. Richmonda? Zaraz się przekonacie.
Zwykła dziewczyna, dwadzieścia pięć lat. Trochę zbyt wrażliwa, może nawet ze skłonnościami do autodestrukcji. Otoczona przyjaciółmi i zawsze w kręgu zainteresowania mężczyzn. Pewnie dlatego po każdej imprezie wracała późno w nocy.
Po ostatniej nie wróciła. Jej ciało wyłowiono z rzeki.
Uczelniany profesor Jeremy Cooke układa strzępki życia Alice Salmon w szokującą historię miłości, obsesji i oszczerstw.
Studentka. Dziennikarka. Córka.
Kim jeszcze była? Czas pokaże.
Prawda jest zawsze pod powierzchnią.
Opis z okładki
Hasło z tyłu książki krzyczy: "Elektryzujący thriller dla fanów Zaginionej dziewczyny i Dziewczyny z pociągu" (swoją drogą coś dużo tych dziewczyn w tytułach ;) ). Nie czytałam żadnej z nich, więc taka rekomendacja niewiele mi mówi. Czy książka była elektryzująca? No cóż, liczyłam, że tak będzie, ale po lekturze muszę stwierdzić, że nie określiłabym jej takim mianem. Prawda o dziewczynie to nie jest powieść, która przeprowadzi Was od punktu A do punktu B, powoli wyjaśniając po drodze wszystkie zagadki. Prawda o dziewczynie to coś zupełnie innego, nowego. Tak naprawdę, Prawda o dziewczynie to całkiem ciekawa książka w książce.
"Przypomniałem sobie stare porzekadło mojej matki: "Kłamstwo może obiec pół świata, zanim prawda włoży buty". – Mówienie prawdy nie jest trudne. To prawda jest trudna."
Kiedy przewrócicie stronę z dedykacją autora, znajdziecie kolejną dedykację – tym razem od jednego z bohaterów historii, Jeremy'ego Cooke'a. Od tej chwili znajdziecie się w jego książce. Ten profesor antropologii, dowiedziawszy się o śmierci byłej studentki, postanawia oddać jej swoisty hołd, gromadząc informacje, jakie o niej pozostały. Chce przede wszystkim dowiedzieć się, kim tak naprawdę była Alice, ale ma także nadzieję, że dotrze do prawdy o tym, co takiego się stało, że ciało dziewczyny wyłowiono z rzeki. Efekty tych poszukiwań – notatki, maile, listy, wpisy z pamiętnika, wiadomości z portali społecznościowych, artykuły prasowe, transkrypcje z przesłuchań – słowem, wszystko, co dotyczyło Alice, skrzętnie składa w całość, rysując nieznany portret zmarłej i ustalając przebieg wydarzeń feralnego wieczoru, kiedy dziewczyna utonęła.
"Koniec końców, sekrety i tak wychodzą na jaw, nawet jeżeli zajmuje to całe dziesięciolecia. Można z nimi wygrać, jeśli ujawnisz je na własnych warunkach."
Przyznam szczerze, iż początkowo przeżyłam spore rozczarowanie. Liczyłam na wciągający kryminał, a książka okazała się być czymś zupełnie innym. Trudno było mi się przestawić z oczekiwań na odbiór tego, co mam przed sobą. Z czasem jednak dostrzegłam głębszy sens takiej konstrukcji książki. Prawda o dziewczynie to powieść o tym, co nas tworzy i definiuje, oraz o tym, co po nas zostaje, gdy nas już zabraknie. Richmond uświadamia, jak bardzo różnią się od siebie nasze własne oblicza. Inaczej widzą nas obcy, inaczej bliscy. Inny także obraz nas samych kreujemy w sieci, a inny przedstawiamy sobą w rzeczywistości. Prawda o dziewczynie to książka o sile plotki i jej niszczycielskich skutkach. To także powieść o tym, jak często, nie posiadając wszystkich informacji, zbyt pochopnie wyciągamy pewne wnioski.
"Informacji napływa zaskakująco dużo – przeszłość Alice zapisana w zdjęciach, mailach, wiadomościach, dyskusjach na Twitterze, anegdotach, a nawet niewydarzonych teoriach, z których na przykład jedna głosi, że brała heroinę. Pomyśleć tylko, że kiedyś byliśmy tylko kilkoma papierowymi i obiektowymi dokumentami: aktem urodzenia, prawem jazdy, aktem małżeństwa, aktem zgonu. Teraz jesteśmy w tysiącach miejsc: rozbieżni, ale kompletni, efemeryczni, ale stali, cyfrowi, ale prawdziwi. Ta ogromna skarbnica informacji gdzieś tam jest. Boże, posiadanie sekretów jest teraz chyba niemożliwe."
Materiały, jakie gromadzi Cooke, są naprawdę bardzo różne. Jedne bardziej ciekawe, inne troszeczkę mniej. Nie są podane w porządku chronologicznym, przez co podczas czytania miałam czasami poczucie, że w książce panuje chaos. Lektura jej przypomina układanie puzzli – ze strzępków informacji układamy obraz zaskakującej całości. Kolejne informacje kierowały moje podejrzenia na coraz to inne przyczyny utonięcia Alice. Nie oczekiwałam finału w ogromnym napięciu, ale moje zainteresowanie było utrzymane w większości na podobnym poziomie.
"Nie potrzebujesz chęci, żeby żyć, (...). To nasza pozycja domyślna. Chęci potrzebujesz do tego, by przestać żyć, by odebrać sobie życie."
Informacje, jakie zdobył Cooke, odsłaniają tak wiele twarzy Alice. Początkowo nie polubiłam jej, jednak im więcej wiedziałam, tym większą sympatię zyskiwała ona w moich oczach. Wśród materiałów, jakie znajdują się w książce, sporą część stanowią prywatne listy profesora do jego przyjaciela. Zwierza się w nich ze swoich przemyśleń, efektów śledztwa, odsłania przed nim nieznaną przeszłość. Jedyną rzeczą, jaką mogę zarzucić samej postaci Cooke'a, to fakt, iż momentami miałam wrażenie, że próbuje on skraść uwagę, jaka należała się Alice. Jego listów było za trochę dużo i często zdradzały chęć zabłyśnięcia profesora o niespełnionych ambicjach.
Prawda o dziewczynie nie jest książką, jakiej się spodziewałam. Po początkowym rozczarowaniu mogłabym ją porzucić, skoro nie spełniała moich oczekiwań. Postanowiłam jednak dać jej szansę. Nie jest to idealna powieść, ma pewne wady, jednak mimo wszystko przedstawia sobą pewną wartą odkrycia wartość.
MOJA OCENA: 7/10
Czy mogę polecić Prawdę o dziewczynie? Owszem, ale z tym zastrzeżeniem, że niekoniecznie jest ona tym, czym mogłoby się wydawać. Może Was zaskoczyć, ale czy pozytywnie? Tego nie potrafię przewidzieć.
Zaczytanego wieczora,
Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Prawda o dziewczynie"
Autor: T.R. Richmond
Tytuł oryginalny: "What She Left"
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wyd.: 2016
Stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 32,90 zł