sobota, 20 sierpnia 2016

Filmowo: Sausage Party (2016)

Kiedy tylko zobaczyłam zwiastun animacji Sausage Party, wiedziałam, że jest to coś, co zobaczyć po prostu muszę. Zapowiadało się pełne specyficznego humoru widowisko. We wtorek wybrałam się do kina. Czy było warto? O tym opowiem Wam dzisiaj. :)

Na początek, jeśli jeszcze go nie widzieliście, zwiastun, który tak bardzo przekonał mnie do obejrzenia tego filmu. :D


Frank jest parówką. Podobnie jak każdy inny produkt spożywczy (i nie tylko) marzy o tym, by opuścić sklepowe półki i trafić do płynącej mlekiem i miodem krainy poza sklepem, gdzie bogowie opiekują się swoimi wybrańcami. I oto nadchodzi ten dzień, kiedy jedna z bogiń wybiera jego paczkę, a wraz z nią w koszu ląduje także paczka bułek, wśród których znajduje się bliska sercu Franka Brenda. Wkrótce na wskutek splotu wydarzeń Frank odkrywa przerażającą prawdę o bogach i samym sobie. To jednak nie jest w stanie złamać jego ducha. Dzielna parówka ma zamiar otworzyć oczy nieświadomym niebezpieczeństwa produktom spożywczym i zakończyć trwającą od wieków tyranię bogów. Czy to mu się uda?


Sausage Party to specyficzna animacja, która nie każdemu przypadnie do gustu. Wiele osób twierdzi, że jest po prostu głupia, a humor w niej zawarty jest bardzo niskich lotów. Jeśli oczekuje się po tym filmie wyrafinowanych żartów, to rzeczywiście, można się srogo rozczarować. Swoją drogą, jak można nastawiać się na coś ambitnego, obejrzawszy powyższy zwiastun? Idąc na Sausage Party nie spodziewałam się czegoś, co ma mnie w jakikolwiek sposób wzbogacić duchowo. Poszłam do kina, żeby się rozerwać i pośmiać z niewybrednych żartów. W mojej ocenie Sausage Party spełniło swoją rolę. Wyszłam z sali uśmiana na całego.


Choć reakcje widzów po obejrzeniu Sausage Party są różne, na pewno nie można odmówić tej animacji tego, iż od strony wizualnej jest zrobiona naprawdę dobrze. Feeria kolorów wylewa się z ekranu, a produkty spożywcze w większości narysowane są tak ładnie, że nie pozostaje nic, jak tylko się nimi zachwycać. Ich uroczy wygląd i ludzkie cechy sprawiają, iż rzeź, jakiej dokonują na nich ludzie, przygotowując sobie jedzenie, wygląda dosyć przerażająco. Ciekawa wizja – wyobrazić sobie, co czułyby zjadane produkty spożywcze, gdyby żyły. :D
Czego można spodziewać się po Sausage Party? W filmie sporo jest dosyć prostego humoru – żarty z podtekstami seksualnymi, masa wulgaryzmów, żarty krążące wokół tematu wydalania, upijania się czy zażywania narkotyków. Tego w zasadzie było to przewidzenia od samego początku, o ile miało się w pamięci to, kto stworzył ten film. To jednak nie wszystko. Twórcy nie uznają żadnych świętości i kpią dosłownie ze wszystkiego – nazizm, konflikty na tle religijnym, rasowym, płciowym. Nie brakuje także żartów, które są po prostu grą słów. Żeby zrozumieć pewne niuanse, trzeba mieć wiedzę o otaczającym świecie. Nie powiem, by wszystkie żarty rozśmieszyły mnie w takim samym stopniu – wiadomo, jedne były lepsze, inne gorsze, ale ogólnie rzecz biorąc, śmiałam się bardzo często.


Przyznać muszę, iż sam zwiastun filmu jest co nieco mylący. Mając go w pamięci, spodziewałam się nieco innego, niż to miało miejsce w rzeczywistości, rozwoju wydarzeń. Nie oznacza to jednak, że rozczarowałam się tym, co zobaczyłam. Okazało się po prostu, że film nie skupia się na jednym wątku, ale ma jeszcze pewne mniejsze wątki. To jednak nie było jedyne zaskoczenie, jakie czekało mnie podczas seansu. Twórcy filmu zaserwowali kilka zaskakujących zwrotów akcji i, co tu dużo mówić, mocno szokujący finał. W najśmielszych wizjach nie mogłabym przypuszczać, iż tak właśnie potoczy się akcja tej animacji. Mówiąc kolokwialnie, jej twórcy popłynęli i to ostro. Chyba nie ja jedna mogłam stwierdzić, że cokolwiek brali, pisząc scenariusz, to było to mocne. ;) Niektórzy mogą poczuć się co nieco zniesmaczeni takim właśnie zakończeniem.


Podsumowując, przyznać muszę, że mnie ta animacja się podobała i pewnie kiedyś obejrzę ją ponownie. Owszem, nie jest film wysokich lotów, zgadzam się zupełnie. Ja jednak nigdy nie zakładałam, że takim będzie. Poszłam na niego właśnie dlatego, że oferował nieskomplikowaną rozrywkę. Od czasu do czasu lubię obejrzeć coś, co określam zwrotem "tak głupie, że aż śmieszne"(z tego właśnie względu tak bardzo lubię np. trzecią i czwartą część serii Straszny film). Sausage Party to jednak nie do końca tylko głupkowata animacja. To w pewnym sensie satyra na pewne ludzkie wady wynikające z naszych uprzedzeń czy głupich przekonań.

Jeśli zamierzacie obejrzeć Sausage Party, nie nastawiajcie się na wybitne kino, a nie rozczarujecie się. Po prostu podejdźcie do tego filmu na luzie, bez jakiejkolwiek spiny, a istnieje szansa, że ubawicie się na nim tak, jak ja. :)
Zaczytanego dnia,



Ujęcia z filmu oraz plakat pochodzą ze strony filmweb.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.