niedziela, 17 września 2017

Felicia zaginęła – Jørn Lier Horst

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać pierwszy tom przygód komisarza Williama Wistinga. Kluczowy świadek był całkiem niezłym kryminałem, dlatego też z chęcią sięgnęłam po jego kontynuację. Jak na jego tle wypadła powieść Felicia zaginęła? Czy i tym razem lektura była satysfakcjonująca?

Komisarz William Wisting zostaje wezwany na miejsce makabrycznego znaleziska. Podczas przebudowy jednej z dróg ekipa drogowa odkryła metalową szafę z ukrytymi w niej szczątkami ludzkimi. Kobieta ta zginęła od strzału w głowę. Jak się wkrótce okazuje, to Felicia Natholm, która zaginęła bez wieści dwadzieścia pięć lat temu. Ktokolwiek dokonał tego morderstwa, może niedługo w ogóle uniknąć kary, bowiem brakuje zaledwie kilku dni, by sprawa jej śmierci uległa przedawnieniu. Czy uda mu się zdążyć wykryć sprawcę, zanim minie czas?
Równocześnie komisarz Wisiting przyjmuje zgłoszenie zaginięcia młodej dziewczyny. Andrea Amalie Lund wyszła z domu i nie wróciła, a zaniepokojony jej nieobecnością narzeczony postanowił zgłosić ten fakt na policję. Dziewczyna sporo niedawno przeszła i była w kiepskim stanie psychicznym. Czy mogła sobie coś zrobić? Co się z nią stało?
Priorytetem Wistinga staje się odnalezienie zaginionej, ale nie odpuszcza też wyjaśnienia zagadki z przeszłości. Wkrótce z zaskoczeniem odkrywa, że obie te sprawy mogą być ze sobą połączone.

Kluczowy świadek był debiutem Horsta i choć nie był on pozbawiony wad, ostatecznie okazał się całkiem niezłym kryminałem. W porównaniu z nim Felicia zaginęła podobała mi się zdecydowanie bardziej. Sprawa kryminalna, a raczej sprawy, jakimi tym razem zajął się komisarz Wisting, były o wiele bardziej złożone, a co za tym idzie, o wiele ciekawsze, aniżeli tajemnicza śmierć emeryta z poprzedniego tomu.

Przed komisarzem stoi zagadka śmierci zaginionej przed laty Felicii oraz sprawa zaginięcia Andrei. Oba śledztwa są wyścigiem z czasem. Z jednej strony Wisting musi spróbować rozwikłać sprawę z przeszłości, zanim ulegnie ona przedawnieniu, a morderca uniknie zasłużonej kary, z drugiej zaś wie, że czas działa na niekorzyść zaginionej dziewczyny, a szanse na odnalezienie jej żywej maleją z każdym dniem. Uciekający czas buduje tutaj aurę napięcia i oczekiwania, która jest niewątpliwym atutem tej powieści. Trudno się od niej oderwać, kiedy człowieka dręczy ciekawość tego, czy bohaterowi uda się wygrać z czasem i wykryć mordercę sprzed lat oraz odnaleźć zaginioną Andreę.

Przy Kluczowym świadku narzekałam na to, że tempo akcji i samo śledztwo toczyły się jakoś tak zbyt spokojnie. Tym razem na szczęście nie mogłam się już do tego przyczepić, bo w tym tomie policjanci muszą zdecydowanie mocniej zaangażować się w oba śledztwa, by móc popchnąć je naprzód. Śledczy co rusz przemieszczają się, by przesłuchiwać świadków, zbierać dowody, sprawdzać tropy czy konfrontować nowe dowody z wcześniej uzyskanymi informacjami. Skrupulatnie zbierają elementy zagadki w całość, ale nie jest to łatwe zadanie, kiedy wokół obu spraw mnożą się tajemnice i pytania, a niektóre z tropów prowadzą w ślepe zaułki i każą im zrobić dwa kroki wstecz. Jørn Lier Horst stworzył naprawdę intrygującą układankę, która mocno angażuje uwagę czytelnika.

Lekki styl autora i ciekawie pomyślana intryga sprawiają, że jego powieść czyta się z przyjemnością. Książka naprawdę wciąga, jednak i w stosunku do niej mam jedno „ale”. Obie sprawy zaczęły się zagadkowo, przystąpiono do śledztwa i powoli zaczęto odkrywać pewne fakty, jednak w którymś momencie poczułam, że za dużo dziwnych zbiegów okoliczności zaczyna tutaj wypływać na wierzch, przez co dosyć szybko wpadłam na trop, którym autor chciał poprowadzić fabułę powieści. Gdzieś po przeczytaniu ćwierci książki wiedziałam już, kto stoi za śmiercią Felicii oraz jaki był jego motyw, równie szybko udało mi się domyślić także, dlaczego Andrea zniknęła. Jak się potem okazało, nie pomyliłam się, mimo iż po drodze pewne zdarzenie na chwilę zachwiało moją teorią. To na szczęście nie ujęło wiele z przyjemności płynącej z lektury. Czytałam, zastanawiając się, jak bliska jestem prawdy i jaką ewentualnie drogą dojdzie do takiego finału. Pozbawiłam się, co prawda, elementu zaskoczenia zakończeniem, ale pewne zaskakujące zwroty akcji samej powieści mi to wynagrodziły.

Felicia zaginęła, mimo małego „ale”, okazała się całkiem satysfakcjonującym kryminałem. Za mną dwie części przygód Williama Wistinga i, jak sądzę, to początek dłuższej przyjaźni z tą postacią. Na pewno sięgnę po kolejne tomy, bo Jørn Lier Horst pisze tak, że po prostu chce się to czytać. Polecam!


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Felicia zaginęła"
Autor: Jørn Lier Horst
Tytuł oryginalny: "Felicia Forsvant"
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Seria: William Wisting – tom II
Wydawnictwo: Smak Słowa
Rok wyd.: 2017
Stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 39,99 zł






Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję agencji Business&Culture oraz wydawnictwu Smak Słowa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.