poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Piąta fala – Rick Yancey

Na Piątą falę długo się czaiłam. Za długo, bo kiedy postanowiłam się wreszcie kupić, okazało się, że bardzo trudno ją dostać w oryginalnej okładce, a na wydanie w filmowej przyjdzie jeszcze poczekać. Na szczęście w stacjonarnym sklepiej pewnej sieci księgarni znalazłam jeden jedyny egzemplarz powieści. W kinach można obejrzeć teraz film, jaki powstał na podstawie książki Ricka Yanceya, a że tym razem postanowiłam być wierna zasadzie "najpierw książka, potem film", niedawno zabrałam się do lektury.


OPIS:
Czy ludzkość jest w stanie odeprzeć atak obcej cywilizacji, tysiąckrotnie bardziej zaawansowanej niż nasza?
Nie.
Wystarczyły cztery fale kosmicznej inwazji, by z siedmiu miliardów ludzi ocalała zaledwie garstka. Rozrzuceni w różne miejsca okupowanej planety walczą o przetrwanie. Od wymarłych miasteczek, przez płonące metropolie, po obozy dla uchodźców i tajne bazy wojskowe – każdy z bohaterów powieści próbuje przetrwać i zrozumieć, co się stało i kim są kosmici, którzy postanowili wymordować ludzkość.
Gdybym miała opisać Piątą falę jednym słowem, było by to "zaskakująca". Nie czytałam zbyt wielu książek, w których opisana byłaby inwazja z kosmosu, tak więc dla mnie pomysły Ricka Yancey są całkiem świeże.
Pierwszą zaskakującą rzeczą, jaka przychodzi mi na myśl, jest sposób narracji w powieści. Do pewnego momentu przekonana byłam, że główną bohaterką powieści jest nastoletnia Cassie i to na niej skupi się autor. To jej towarzyszymy od początku książki, obserwując, jak samotnie stara się przetrwać po utracie najbliższych i to ona opowiada, jak zaczęła się inwazja oraz jaki był jej przebieg. Potem jednak na scenę wkracza drugi bohater – młody chłopak o pseudonimie Zombie, który zostaje wcielony przez wojsko do drużyny mającej walczyć z najeźdźcą. Obserwujemy mordercze szkolenie, jakiemu zostaje poddany, poznajemy także jego losy sprzed inwazji. Na tym jednak autor nie kończy, bo poza dwójką bohaterów, którzy starają się przetrwać, dorzuca jeszcze kilka rozdziałów z narracją trzecioosobową, w których śledzimy poczynania jeszcze innych postaci. Retrospekcje mieszają się z teraźniejszością, a czytelnik co rusz przenoszony jest w inne miejsce. Ale bez obaw, nie pogubicie się, a przynajmniej nie w tej kwestii.

Pogubić za to można się, starając się rozgryźć, kto jest tym dobrym, a kto tym złym. Przez długi czas starałam się dojść do ładu z tym, kto ma czyste intencje i komu bohaterowie mogą zaufać, a rozwiązanie tej kwestii to kolejna z zaskakujących w Piątej fali rzeczy. Rick Yancey umiejętnie utrzymuje w ten sposób uwagę czytelnika, ale prawda jest taka, że ciekawie jest nawet i bez takiego zabiegu. Pomysły na to, co spotkało ludzkość podczas kolejnych fal inwazji, oraz to, jak autor to wszystko opisał, były naprawdę interesujące. Szczególnie zaciekawiła mnie pierwsza fala. Nieraz zastanawiałam się, co by się stało, gdyby nagle impuls elektromagnetyczny z kosmosu usmażył całą ziemską elektryczność. Wiem, to dziwny temat do rozmyślań, ale wierzcie mi, miewam jeszcze dziwniejsze. Rick Yancey w pewien sposób udzielił mi odpowiedzi na to pytanie i zaspokoił moją ciekawość. Pomysł na kolejne fale i sposób jego wykonania uważam za jeden z najjaśniejszych punktów powieści.

Jak wspomniałam wcześniej, bohaterami Piątej fali są dwie postacie – Cassie i Zombie. Odniosłam wrażenie, że autor celowo tak właśnie skonstruował tę powieść, by nie dało jej się określić jako przeznaczoną dla damskiej lub męskiej części czytelników. Sądzę, że idea "dla każdego coś miłego" przyświecała autorowi podczas pisania – jeśli wolisz bohaterki, które walczą z niesprzyjającymi warunkami, a na swojej drodze spotykają przystojnego nieznajomego, być może polubisz Cassie; jeśli zaś wolisz wątki z akcją, gdzie bohater szkoli się, walczy i przezwycięża własne słabości, być może polubisz Zombie i jego nietypową ekipę. Mnie osobiście zdecydowanie bardziej spodobał się wątek Cassie, jednak nie oznacza to, że część o Zombie jest zła. Jest ciekawa, jednak odrobinę ciekawsza wydała mi się część, w której towarzyszyłam bohaterce. Zaskakującym było (tak, ponownie coś zaskakującego), jak te wątki się rozwijały i jak powoli zaczęły się ze sobą splatać. Akcja trzymała w napięciu i nie pozostawiała miejsca na nudę. Świat jaki wykreował Yancey jest brutalnym miejscem i takich także opisów autor nie unika, opowiadając o tym, co spotyka bohaterów i czego są świadkami. Wszystko razem stworzyło całkiem apetyczną całość. Nieraz zastanawiałam się, jakie rozwiązania zastosowali filmowcy, by przenieść powieść na duży ekran, co musieli pominąć, a co zmienić. Po lekturze mogę stwierdzić, że jestem usatysfakcjonowana i z chęcią sięgnę po kolejną część, no i oczywiście, z ogromną ciekawością obejrzę film.

MOJA OCENA: 7/10

Sięgając po książkę, miałam niewielkie obawy, czy powieść mi się spodoba. Pewne niezbyt przychylne opinie zasiały we mnie wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, kupując od razu dwa tomy serii. Z czasem na szczęście się one rozwiały i dzisiaj mogę powiedzieć, że dołączyłam do grona osób, które powieść Ricka Yanceya polecają.
Zaczytanego wieczora,


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Piąta fala"
Autor: Rick Yancey
Tytuł oryginalny: "The 5th Wave"
Tłumaczenie: Marcin Wróbel
Seria: Piąta fala
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wyd.: 2013
Stron: 512
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 34,90 zł
Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.