Do trzeciej odsłony cyklu Zaczytane pogaduszki planowałam zupełnie inny temat, niż ten, o którym chcę napisać teraz. Wtorkowy wypad do ogrodu zoologicznego podsunął mi pomysł, by napisać o tym, jak czytanie zmienia wrażliwość czytelnika.
Zacznijmy od tego, jak wpadłam na taki temat. Mieszkam w Bydgoszczy. W moim mieście nie ma, jeśli można tak powiedzieć, ZOO z prawdziwego zdarzenia. Jest natomiast Ogród Fauny Polskiej w Myślęcinku, w którym można było oglądać zwierzęta występujące w naturze w naszym kraju. Zarząd ogrodu postanowił rozszerzyć różnorodność gatunkową i zaczął sprowadzać również zwierzęta, których próżno szukać w naszych lasach. Są np. lamy, strusie, lemury, zebry, surykatki, a od niedawna również tygrys. Niedawno wybudowano budynek, w którym zobaczyć można ryby, płazy oraz gady. Wszystko, by uatrakcyjnić ofertę dla zwiedzających. Nie byłam tam od dobrych 5 lat, chciałam więc zobaczyć, co się zmieniło. Chociaż doceniam wszystkie starania, by zwierzęta miały jak najlepsze warunki, po wizycie w Myślęcinku odczuwam pewien smutek. Żal mi tych wszystkich zwierząt, które żyją tam w klatkach. Żal mi tych wszystkich ptaków, które nie mogą rozwinąć skrzydeł i wznieść się wysoko, być wolnymi. Żal mi tych wszystkich ssaków, które nie mogą biec przed siebie, tam gdzie oczy poniosą, bez obaw, że napotkają jakieś bariery. Patrząc na wiele z tych zwierząt, widziałam smutek w ich oczach. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu spośród nich, życie w klatce to jedyna szansa na życie w ogóle. Serce mi się krajało, kiedy widziałam starego już rysia, leżącego na ziemi, przy którego klatce widniała informacja, że biedak cierpi na zwyrodnienia stawów. Moje serce pękało z bólu, gdy widziałam, jak orzeł z amputowanym skrzydłem, które stracił w wyniku potrącenia przez samochód, próbuje wznieść się i nie może. Na wolności nie przeżyłby długo... Nie potrafię pozbyć się tych wszystkich smutnych obrazów. Widzę je, gdy tylko zamknę oczy.
Po powrocie do domu i kolejnego dnia zastanawiałam się, dlaczego tak odczułam tę wizytę w Myślęcinku. Nie przypominam sobie, bym po wcześniejszych wizytach czy to w bydgoskim Ogrodzie Fauny, czy ZOO w Warszawie, miała takie przemyślenia, bym tak przeżywała to, co zobaczyłam. Czyżbym się zmieniła? Kiedy nad tym myślałam, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wpływ na to, co się we mnie od tamtego czasu zmieniło, miały książki. To właśnie one stały się w tym czasie dla mnie ważne.
W internecie bez problemu można znaleźć opracowania naukowe dotyczące korzyści płynących z czytania książek. Czytanie poprawia pamięć i zdolność koncentracji, łagodzi stres, zwiększa empatię, wzbogaca słownictwo, poprawia umiejętności językowe. Kilka miesięcy temu artykuł na ten temat, zatytułowany Czytam, więc myślę inaczej opublikował miesięcznik Focus (warto go przeczytać, polecam). Tak więc istnieją naukowe podstawy, by stwierdzić, że książki zmieniają wrażliwość czytelnika.
źródło: focus.pl |
Kiedy zanurzam się w lekturze, żywo reaguję na to, co czytam. Książki budzą we mnie różne emocje. Moje serce jest jak instrument, który czeka na to, by poruszyć w nim każdą najwrażliwszą strunę. Niejedna książka sprawiła, że śmiałam się na głos, czym wzbudzałam ciekawość innych o to, co tak mnie rozśmieszyło. Niejedna także doprowadziła mnie do łez, którym pozwalałam płynąć, kiedy nikt nie patrzył. Często, po przeczytaniu jakiejś książki, czuję się tak, jakbym to ja sama była częścią opowieści, bo tak bardzo wczułam się w przeżycia bohatera.
Tak dla jasności. Nie twierdzę, że zanim zaczęłam czytać, byłam nieczuła, a dopiero książki otworzyły przede mną świat emocji i obudziły empatię. Bynajmniej. Uważam, że książki sprawiły, że jestem na pewne rzeczy jeszcze bardziej wyczulona niż kiedyś, kiedy nie były one stałą częścią mojego życia, a reakcja na zwierzęta w Myślęcinku jest tego świetnym przykładem. A teraz kieruję pytanie do Was:
Czy odczuliście kiedykolwiek, że czytanie zmieniło Waszą wrażliwość?
Zapraszam do dyskusji. Może sami macie jakieś przykłady ze swojego życia, kiedy dzięki książkom zauważyliście u siebie większą wrażliwość? A może uważacie, że wydumałam temat i za wiele przypisuję czytaniu? Zachęcam do wyrażenia swojego zdania w komentarzach (nie musicie się logować, by to uczynić).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz