poniedziałek, 1 października 2018

Wnętrza wypalone lodem – Arek Borowik

W zeszłym roku miałam okazję sięgnąć po niezwykłą książkę. Z góry widać tylko nic Arka Borowika, będące zbiorem opowiadań bazujących na klasycznych bajkach, zrobiło na mnie spore wrażenie. Współczesne wersje opowieści znanych mi z dzieciństwa oczarowały mnie pod każdym względem. Od tamtego czasu autor zdążył napisać kolejne dwie części tej trylogii. Pierwszą z nich zatytułował Wnętrza wypalone lodem. Co tym razem kryje się za tak intrygującym tytułem?

Strawiński pracuje w korporacji. Mężczyzna ten reprezentuje sobą pewien typ pracownika, który może być zmorą każdego pracodawcy. Prezes Maksymiuk nieraz rozważał jego zwolnienie, jednak kiedy sytuacja zaczynała robić się gorąca, a sam Strawiński lądował u prezesa na dywaniku, zawierał on ze swoim przełożonym pewien układ. Jeżeli Strawińskiemu uda się opowiedzieć jakąś ciekawą historię, która spodoba się Maksymiukowi, zachowa on swoją posadę. Do tej pory ta sztuka mu się udawała, ale Strawiński nie byłby sobą, gdyby znowu czymś nie podpadł. A zaczęło się tym razem od tego, że Strawińskiemu było strasznie zimno i żadnym sposobem nie mógł się ogrzać. Co z tego wynikło? Jakie opowieści zaserwował prezesowi? Czy i tym razem udało mu się zachować posadę? Odpowiedzi znajdziecie w książce.

W Z góry widać tylko nic Arek Borowik wziął na warsztat trzy klasyczne bajki. We Wnętrzach wypalonych lodem znajdziemy już nie trzy, a jedynie dwie opowieści. Oba opowiadania łączą pewne rzeczy. Po pierwsze: są to historie inspirowane baśniami Hansa Christiana Andersena. Po drugie: łączy je motyw zimna, śniegu, chłodu. Po trzecie: ich bohaterkami są kobiety, które przez los poddawane są pewnym próbom i które przekraczają swoje granice.

Pierwsza część tej trylogii urzekła mnie niezaprzeczalnie. Arek Borowik oczarował mnie stylem i sposobem, w jaki snuje swoje opowieści i przekłada klasyczne bajki na współczesne historie nimi inspirowane. Do Z góry widać tylko nic nie miałam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Podczas lektury Wnętrz wypalonych lodem pojawiły się jednak pewne drobne zgrzyty.
Jestem typem czytelnika, który jest w stanie wytrzymać określoną dawkę absurdu w powieści. Jestem w stanie zaakceptować dziwne, niecodzienne czy też czasami nielogiczne wątki książki, ale tylko do pewnego stopnia. Później zaczyna mnie dana historia irytować. Czytając pierwsze z opowiadań miałam wrażenie, że autor zaczyna chwilami naruszać te granice, że starając się przełożyć tę konkretną baśń na jej współczesną wersję, w pewnym stopniu staje się niewolnikiem biegu jej wydarzeń. Chcąc stworzyć analogie niektórych z nich, kreuje sytuacje absurdalne, które w przypadku bohaterki jego opowieści dziwią i rodzą pytania o prawdziwość jej motywacji. Z tego względu lektura pierwszego opowiadania chwilami sprawiała mi problemy. Problemów za to nie miałam z drugim opowiadaniem. W nim odnalazłam wszystko to, co urzekło mnie w Z góry widać tylko nic.

Jakie tematy poruszane są w obu opowiadaniach? Pierwsze z nich to opowieść o matkach, które dla swojego dziecka gotowe są zrobić wszystko. To historia kobiety, która stawia wszystko na jedną kartę, by odzyskać adoptowanego syna. Jednocześnie jest zdeterminowana, by osiągnąć cel, ale też ma pewne obawy o to, co stanie się, kiedy już go dopnie swego i jak ta rozłąka wpłynie na ich relacje. To opowieść o tym, co to znaczy być matką. Lektura tego opowiadania chwilami mocno mi się dłużyła, ale nie mogę nie docenić wartości jej przesłania, które z niego płynie. 
Drugie z opowiadań wciągnęło mnie bez reszty i trafiło w moje gusta o wiele mocniej aniżeli pierwsze. Jego bohaterką jest starsza kobieta, która wspomina swoje życie i jednocześnie robi swego rodzaju rachunek sumienia. We wspomnieniach wraca do różnych okresów w swoim życiu – od lat najmłodszych po te całkiem niedawne, które doprowadziły ją do miejsca, w którym znalazła się teraz. Wspomina swoje dobre i złe uczynki, błędy życiowe, przyjaźnie i miłości. Wspomina także ludzi, którzy zaznaczyli swoją obecność w jej życiu i za którymi nadal tęskni mimo upływu wielu lat. Opowiadanie to urzekło mnie różnorodnością historii z życia jej bohaterki. To bardzo mądra opowieść, w której znaleźć można wiele prawd życiowych, jest przy tym niezwykle porywająca i pełna emocji.

Jak oceniłabym Wnętrza wypalone lodem? Odnalazłam tutaj elementy, które urzekły mnie w pierwszym tomie tej trylogii. Autorowi nie można odmówić talentu do snucia opowieści i pomysłowości. Dalej również jestem fanką bajkowych czy też baśniowych adaptacji, dlatego przychylnie patrzę na tego typu książki, ale jakoś nie mogę zapomnieć tych zgrzytów, jakie towarzyszyły mi czasami podczas lektury pierwszego opowiadania. W mojej ocenie pierwszy tom był jednak nieco lepszy.
Czy w związku z tym poleciłabym Wam tę książkę? Jak najbardziej, bo odczucia, jakie towarzyszyły mi podczas lektury, są czysto subiektywne. Być może Wam nic nie będzie tutaj zgrzytało. Mimo wszystko jest to interesująca i niecodzienna pozycja.


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Wnętrza wypalone lodem"
Autor: Arek Borowik
Seria: Mocna rzecz o namiętnościach – tom II
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Rok wyd.: 2018
Stron: 384
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 39,90 zł








Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Dobra Literatura.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.