niedziela, 29 kwietnia 2018

Zieleń szmaragdu – Kerstin Gier

Po dwóch tomach porywającej Trylogii czasu przyszedł czas na jej zakończenie. Sporo oczekiwałam od Zieleni szmaragdu i miałam nadzieję, że Kerstin Gier moich oczekiwań nie zawiedzie. Liczyłam na satysfakcjonujące zakończenie i... nie przeliczyłam się. Trudno byłoby mi wyobrazić sobie lepsze zwieńczenie przygód Gwen.

Po ciosie zadanym jej przez Gideona Gwen czuje się zdradzona i wykorzystana jak marionetka w grze Strażników. Najchętniej poddałaby się rozpaczy, wypłakując sobie oczy i rozpamiętując swoje błędy, nie ma na to jednak czasu. Musi pozbierać się, bo bezwzględny hrabia de Saint Germain nie będzie czekał na to, aż ktoś przeszkodzi mu w realizacji jego podstępnych planów. A go powstrzymać go trzeba. I Gwen, mimo złamanego serca, zrobi wszystko, by to uczynić.

Przyznam szczerze, że obawiałam się początku tej powieści i tego, jak będzie zachowywała się Gwen po tym, czego dowiedziała się o Gideonie. Nie znoszę, gdy bohaterki książek zachowują się jak chodzące fontanny i płaczą przy każdej okazji. Ja rozumiem, złamane serce boli, ale niewiele rzeczy irytuje bardziej niż beksa, która jest narratorką i przez której rozterki, chcąc nie chcąc, trzeba przebrnąć. Początkowo rzeczywiście było trochę łzawo, na szczęście Gwen szybko musiała wziąć się w garść, by stawić czoła temu, co ją czeka.

Autorka ponownie zadbała o to, by czytelnik bez problemu mógł na nowo odnaleźć się w wykreowanym przez nią świecie. Przypomina ważniejsze wydarzenia nie tylko z tomu drugiego, ale również z tomu pierwszego. To ważne, by czytelnik miał taką możliwość, w końcu nie każdy czyta całe serie jednym ciągiem.

Poprzednie dwa tomy zrodziły naprawdę sporo pytań. Zieleń szmaragdu wreszcie udziela odpowiedzi na każde z nich odpowiedzi i rozwiewa mgłę tajemnic, która spowijała świat Strażników. Muszę przyznać, że kilka razy to, co udaje się odkryć Gwen, mocno mnie zaskoczyło. Nie brakuje tutaj niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji. Na nudę narzekać nie można.

Gwendolyn odkrywa szokujące tajemnice rodzinne, próbuje także zdemaskować prawdziwy cel hrabiego de Saint Germain i udaremnić próbę jego osiągnięcia. Korzysta w tym celu z każdej możliwej pomocy – dzielnie we wszystkim wspiera ją jej niezawodna przyjaciółka, wsparcia udziela jej także rodzeństwo, ciotka i niezastąpiony, a przy tym przezabawny duch gargulca, Xemerius. W książce dzieje się naprawdę sporo, akcja porywa i często trzyma w napięciu. Hrabia de Saint Germain to człowiek bez skrupułów, nie ma dla niego granic, których nie przekroczy, by osiągnąć swój cel. Gwen wie, że zadzieranie z nim to nie zabawa. To niebezpieczna misja, od powodzenia której zależeć może życie jej i jej najbliższych. Śledzenie tego, jak dziewczyna sobie z tym wszystkim radzi, było naprawdę świetną przygodą.

Zieleń szmaragdu to bez wątpienia dobre zakończenie Trylogii czasu. To, w jaki sposób Kerstin Gier rozwiązała i pozamykała wszystkie wątki, usatysfakcjonowało mnie w pełni i nie mam tutaj d tego kompletnie żadnych zastrzeżeń. Jeśli czytaliście i polubiliście poprzednie dwa tomy, jestem niemal pewna, że będziecie równie zadowoleni, jak ja.
Trylogia czasu okazała się bardzo przyjemną serią młodzieżową i nawet ja, osoba, która dawno ma za sobą nastoletnie czasy, bawiłam się przy niej świetnie. Polecam ją z całego serca.


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Zieleń szmaragdu"
Autor: Kerstin Gier
Tytuł oryginalny: "Smaragdgrün"
Tłumaczenie: Agata Janiszewska
Seria: Trylogia czasu – tom III
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wyd.: 2018
Stron: 456
Oprawa: twarda
Cena okładkowa: 39 zł






Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.