Jesień powinna być porą roku, gdzie czyta się najwięcej, bo w końcu coraz szybciej robi się ciemno, najczęściej jest chłodno, więc nie powinno być lepszego sposobu na spędzenie czasu, jak odcięcie się od paskudnej aury przy pomocy książki, koca i kubka gorącej herbaty czy kawy, prawda? No właśnie, tak powinno być, więc dlaczego nie jest? Jeśli w mojej ocenie czytanie we wrześniu szło mi gorzej, to w październiku jest już źle. Zamiast czytać, najchętniej oglądałabym filmy albo spała. Jesienna pogoda nie działa na mnie najlepiej.
Czytam teraz dwie książki – pierwsza z nich to Magiczne akta Scotland Yardu, w którą trochę trudno jest mi się wkręcić, dlatego sięgnęłam również po Drugą księgę snów, którą czyta się bardzo przyjemnie i najpewniej dzisiaj ją skończę, więc jutro lub pojutrze pojawi się jej recenzja.
Czytam teraz dwie książki – pierwsza z nich to Magiczne akta Scotland Yardu, w którą trochę trudno jest mi się wkręcić, dlatego sięgnęłam również po Drugą księgę snów, którą czyta się bardzo przyjemnie i najpewniej dzisiaj ją skończę, więc jutro lub pojutrze pojawi się jej recenzja.
Zanim jednak na blogu opublikuję recenzję, żeby nie było tutaj totalnej ciszy, postanowiłam odpowiedzieć na ostatnią zaległą nominację do Libster Blog Award, jaka czekała na swoją kolej. Nominacja ta przywędrowała do mnie z bloga Na sekretnym tropie, za co serdecznie dziękuję. :)