Kiedy w zeszłym roku w moje ręce trafiła Najtwardsza stal Scarlett Cole (recenzja tutaj), nie przypuszczałam, że za jej niepozorną okładką znajdę tak zaskakująco dobrą i pełną emocji powieść. Książka ta zrobiła na mnie takie wrażenie, że z niecierpliwością czekałam na kolejny tom tej serii. Niedawno miałam wreszcie okazję po niego sięgnąć. Ale czy Rozdarte serce utrzymało poziom poprzedniczki?
Brody „Cujo” Matthews pracuje w salonie tatuażu Second Circle, którego jest współwłaścicielem. To facet, który nie lubi komplikacji, czy to w życiu, czy w relacjach z kobietami. W tych ostatnich szczególnie. Nauczony doświadczeniem nieudanego małżeństwa rodziców, unika związków jak ognia. I byłoby tak nadal, gdyby nie przyjaciółka dziewczyny jego najlepszego kumpla, Drea, która zaprząta jego myśli.
Drea to piękna dziewczyna, ale zmęczona nieustanną walką z codziennością. Opieka nad chorą matką i praca na dwóch etatach zabierają większą część jej życia. Czasu na prywatne sprawy praktycznie nie ma. Związek w takiej sytuacji nie wchodzi w grę. Problem jednak w tym, że na widok Brody'ego jej serce zaczyna szybciej bić, a przypadkowy dotyk jest jak porażenie prądem.
Obojgu potencjalny związek jest nie na rękę i najchętniej unikaliby swojego towarzystwa, ale zobowiązali się wspólnie przygotować przyjęcie zaręczynowe dla ich przyjaciół. Muszą więc współpracować, co nie będzie łatwe, kiedy miłość wisi w powietrzu...
Bohaterami tej książki są Brody „Cujo” Matthews i Andrea Caron. Jeśli czytaliście Najtwardszą stal, mieliście szansę już ich poznać. Oboje są tam przyjaciółmi pary głównych bohaterów. Cujo to najlepszy kumpel i wspólnik Trenta Andrewsa, Drea zaś to najlepsza przyjaciółka Harper Conelly. Cieszę się, że w kontynuacji tej serii autorka postawiła na rozszerzenie opowieści innych postaci, niż w poprzedniej części, bo to pozwala całej serii zachować świeżość.
Najtwardsza stal była prawdziwym zaskoczeniem. Oczarowała mnie ciekawą historią opartą o kilka naprawdę świetnych pomysłów, porywającym stylem, rewelacyjną kreacją głównych postaci i gamą emocji, jakie we mnie wywołała. Rozdarte serce aż takim zaskoczeniem już nie było, bo mniej więcej wiedziałam już, czego mogę oczekiwać, ale mimo to okazało się całkiem dobrym romansem. Po raz kolejny Scarlett Cole ujęła mnie przystępnym i przyjemnym piórem. Ta kobieta pisze tak, że po prostu chce się czytać. Historia Drei i Cujo porwała mnie od pierwszych stron i nie pozwoliła się od niej oderwać do samego końca. Połknęłam ją w iście ekspresowym tempie.
Scarlett Cole ma talent do kreowania intrygujących postaci. Bohaterowie Rozdartego serca urzekli mnie tak, jak w przypadku Najtwardszej stali. Podobnie jak Harper i Trenta, Drei i Brody'ego nie dało się nie polubić.
Ona jest pracowita, wytrwała, uparta i bardzo dumna. Nie ma w życiu lekko – chora matka, która czyni jej wyrzuty, dwie prace, które ją wyczerpują, rachunki za leczenie do spłacenia – ale się nie poddaje i nie narzeka. Nie daje po sobie poznać, że jest jej ciężko. Stara liczyć przede wszystkim na siebie i nienawidzi litowania się nad nią. Jest niezwykle zaradna i nad wyraz odpowiedzialna. To naprawdę silna kobieta.
Brody z kolei to facet, który ma na swoim koncie kilka ciężkich przeżyć. Z zewnątrz pozuje na twardziela, który lubi dobrą zabawę w towarzystwie pięknych dziewczyn. Wewnątrz skrywa jednak zranionego chłopca, który nadal ma żal do matki o to, jak bardzo go zawiodła. To, czego doświadczył przez nią, bardzo rzutuje na jego dorosłe życie i sprawia, że Brody boi się zaufać kobietom.
Po raz kolejny Scarlett Cole muszę pochwalić też za to, jak bohaterowie jej książki na siebie oddziałują. Autorka świetnie odmalowała emocje, jakie nimi targają. Szczególnie tutaj nakreślony jest wewnętrzny konflikt, jaki zachodzi między tym, czego pragną ich serca, a tym, co podpowiada im rozum. Nie bez znaczenia jest także ich przeszłość, która odcisnęła na każdym z nich trwały ślad i która warunkuje ich decyzje i wybory. Wraz z nimi przeżywałam ich wzloty i upadki. Podobnie jak w poprzedniej części tej serii jako czytelnicy towarzyszymy zarówno Drei, jaki i Brody'emu, dzięki czemu możemy poznać ich naprawdę dobrze, mimo iż narracja prowadzona jest w trzeciej osobie.
Rozdarte serce to romans, ale autorka postanowiła wpleść w fabułę wątek kryminalny, by dodać tutaj akcji trochę dynamizmu i zbudować napięcie. Częściowo jej to wyszło, a częściowo nie. Pewnego dość istotnego faktu domyśliłam się w połowie książki, nie do końca podobało mi się też to, jak rozwiązała całą tę sprawę. Wydaje mi się, że pod względem wątku budującego napięcie w powieści autorce lepiej poszło w poprzednim tomie. Tam nie miałam co do tego żadnych zastrzeżeń, tutaj niewielkie mam.
Najtwardsza stal ujęła mnie, poza wymienionymi wcześniej zaletami, tym, że uchyliła drzwi do świata salonu tatuażu, pokazała tajniki jego pracy i pozwoliła spojrzeć na same tatuaże jak na coś więcej, aniżeli ozdoba ciała. W tej części, nad czym ubolewam, tatuaże zeszły na nieco dalszy plan. Owszem, nadal tutaj są obecne, ale nie w takim stopniu, jak w poprzednim tomie i to było tutaj trochę odczuwalne.
Mimo tych paru zastrzeżeń uważam Rozdarte serce za całkiem dobrą kontynuację serii, bo tutaj dla mnie liczył się przede wszystkim romans między bohaterami, a do niego, jako takiego, żadnych uwag nie mam. Scarlett Cole utwierdziła mnie tą książką w przekonaniu, że chcę przeczytać kolejne części tej serii.
Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Rozdarte serce"
Autor: Scarlett Cole
Tytuł oryginalny: "The Fractured Heart"
Tłumaczenie: Anna Lisowska
Seria: Tatuaże – tom II
Wydawnictwo: Akurat
Rok wyd.: 2018
Stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 39,90 zł
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję agencji Business&Culture oraz wydawnictwu Akurat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz