czwartek, 4 października 2018

Podsumowanie września 2018

Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale ani się obejrzałam, a wrzesień minął. A skoro miesiąc się skończył, należałoby go podsumować. Wrzesień, niestety, mogę zaliczyć do kolejnych miesięcy, kiedy czytelniczo i blogowo działo się niewiele. Coś jednak przeczytać i napisać mimo wszystko się udało.

We wrześniu przeczytałam w całości jedynie trzy książki. Były to:
  • Illuminae Jay Kristoff, Amie Kaufman – recenzja wkrótce
  • Krew elfów Andrzej Sapkowski – recenzja wkrótce
  • Błazen w stroju klauna Arek Borowik – recenzja wkrótce
Suma przeczytanych stron to 1.280, co daje około 42 strony dziennie. Mało, ale zawsze lepsze to, niż nic. A czemu tak mało? Bo albo nie zawsze miałam ochotę czytać, albo czytanie szło mi wyjątkowo opornie.
Za najlepszą książkę września uznać mogę Krew elfów. Czytałam ją po raz drugi, z taką samą przyjemnością, jak za pierwszym razem. Uwielbiam Wiedźmina pod każdym względem. Najsłabszą książką września był natomiast Błazen w stroju klauna. Niby objętościowo nie jest to szczególnie gruba książka, a jednak jej lektura dłużyła mi się tak, jakbym czytała jakąś cegiełkę.

A tak wygląda skromny stosik wrześniowych lektur (znowu na czerwono):


Co pojawiło się we wrześniu na blogu? Stały punkt programu, czyli Zaczytane zapowiedzi na październik oraz trzy zaległe recenzje:
  • Alienista Caleb Carr – recenzja
  • Nocny człowiek Jørn Lier Horst – recenzja
  • Chmury z keczupu Annabel Pitcher – recenzja

Trochę statystyki:
  • Liczba wyświetleń bloga: 406.679 (było 400.922)
  • Liczba obserwatorów bloga: 412 (było 412)
  • Liczba opublikowanych postów: 520 (było 514)
  • Liczba polubień fanpage'a: 937 (było 932)
  • Liczba obserwujących instagrama: 2186 (było 2194)
  • Liczba obserwujących twittera: 588 (było 583)
  • Najczęściej wyświetlany post we wrześniu: recenzja Alienista Caleb Carr
  • Najczęściej wyświetlana recenzja we wrześniu: Alienista Caleb Carr
Dziękuję za wszystkie komentarz, lajki i obserwacje! :)

Wrześniowy stosik
We wrześniu moją biblioteczkę zasiliło pięć nowych książek, które przywędrowały do mnie od różnych wydawnictw. Dwie z nich były niespodziankami, na trzy czekałam. Od wydawnictwa Media Rodzina otrzymałam dwie powieści: Podniebny Kerstin Gier oraz Sierota, bestia, szpieg Matta Killeena. Od wydawnictwa Papierowy Księżyc przywędrowały do mnie Małe ogniska Celeste Ng. Od wydawnictwa Pascal przyszła niespodzianka w postaci książki Mąż na niby Niny Majewskiej-Brown, a od grupy wydawniczej Publicat, również niespodziewanie, otrzymałam powieść Owoc granatu. Kraina snów Marii Paszyńskiej.
We wrześniu poczyniłam też pewne zakupy, ale książki nie zdążyły przyjść, nim miesiąc się skończył, więc zaliczą się już do październikowego stosu, a ten będzie już zdecydowanie okazalszy.


Ulubieńcy września
No i na koniec to, co najbardziej zajmowało mnie w ubiegłym miesiącu. Tym razem moją uwagę przyciągały trzy rzeczy.

Serial Różowe lata 70
Kontynuuję swoje postanowienie, by obejrzeć ten serial w całości od A do Z i już jestem bardzo blisko ukończenia go. We wrześniu obejrzałam dwa sezony i naprawdę fajnie spędziłam z nimi czas. Każdy odcinek potrafi poprawić mi humor. Do końca zostało mi 26 odcinków i aż trochę żałuję, że wkrótce ten serial będzie za mną.
Gra Wiedźmin 3: Krew i wino oraz Wiedźmin 3: Serca z kamienia
Ukończyłam podstawową grę Wiedźmin 3: Dziki Gon i zabrałam się za dodatki.W Sercach z kamienia, które przeszłam jako pierwsze, byłam pod wrażeniem głównie klimatu tej gry, który w niektórych misjach był dosyć mroczny, w innych zaś kompletnie rozbrajający – świat ukryty w obrazie i wiejskie wesele zdecydowanie zasługują na słowa uznania. Gra niewątpliwie bardzo pomysłowa.
Drugi dodatek, Krew i wino, w którym Geralt wybiera się do Toussaint urzekł mnie w pierwszej kolejności przepięknymi widokami. Urokliwa kraina winnic nieraz wprawiała mnie w zachwyt, a baśniowa kraina, w której, niestety, nie dane było mi spędzić dużo czasu, oczarowała mnie kompletnie. Ten dodatek zaskoczył mnie ilością misji pobocznych, a jest ich w nim naprawdę sporo. Mnie najbardziej przypadły do gustu turniej rycerski, safari w towarzystwie głosu Jarosława Boberka oraz misja z udziałem Płotki (ta ostatnia wymiata ma maxa). No i na dokładkę pojawia się tutaj jeden z moich ulubionych bohaterów drugoplanowych z sagi wiedźmińskiej, chociaż to, jak wytłumaczono fakt, że udało mu się przeżyć, było nieco dziwne. Niemniej godziny rewelacyjnej rozgrywki miałam zapewnione.

***
No i tak wyglądał mój wrzesień. Mam cichą nadzieję, że październik będzie lepszy. :)
A jak Wam minął ostatni miesiąc? Ile książek udało Wam się przeczytać? Co zajmowało Waszą uwagę? Zapraszam do komentowania! Możecie również, jeśli chcecie, w komentarzach wstawiać linki do Waszych podsumowań miesiąca. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja
Na blogu zainstalowany jest zewnętrzny system komentarzy Disqus. Więcej o nim w Polityce Prywatności.