Strony

piątek, 13 maja 2016

Okładkowe ANTYLOVE

Wszyscy znamy powiedzenie "nie oceniaj książki po okładce" i wszyscy dobrze wiemy, że można traktować je jedynie jako metaforę. Do prawdziwych książek i podejścia czytelnika do okładki, ma się ono nijak. Każdy z nas zapewne uległ ładnej oprawie. Nic w tym dziwnego, w końcu to okładka jako pierwsza przyciąga nasz wzrok. W blogosferze odnaleźć można wiele postów, w których ich autorzy pokazują naprawdę cudowne okładki. Dobrze jednak wiemy, że wśród ogromu książek znajdziemy także i takie, które wprawiają w osłupienie i konsternację. Widząc je, zaczynasz zastanawiać się, jakim cudem ktoś wpadł na taki pomysł i co nim kierowało. I takie własnie okładki zamierzam Wam dzisiaj pokazać, bo buszując w odmętach internetu zdarzyło mi się widzieć niejednego książkowego potworka. Przed Wami dziesięć z nich. Wytrzymacie "odrobinę" kiczu? W takim razie zapraszam! :D

Miejsce 10
Okładka nie prezentowałaby się źle, gdyby nie ten tłum wzięty nie wiadomo skąd, zmierzający nie wiadomo gdzie. Wygląda to tak, jakby ktoś stwierdził, że pod pachą jest sporo wolnego miejsca, więc coś trzeba by tam wrzucić. No i wrzucił, psując cały efekt.

Miejsce 9
Gdy zobaczyłam tę okładkę, pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, są przerażająco długie ręce blondynki na okładce. Pomijam już fakt, że została ona wklejona do zdjęcia tak, jak została wklejona. Kiedy widzę te ręce, w głowie słyszę hasło "dalej, dalej, ręce Gadżeta!". :D

Miejsce 8
Rękawiczki idą w ruch! A że dłonie ułożone są tak, że chwytanie płyty byłoby niemożliwe – kto by się przejmował. No i ten wklejony wizerunek Donalda Tuska. Chyba domyślam się, do kogo to miało trafić...

Miejsce 7
Ach te dzieci pląsające wesoło w powietrzu...

Miejsce 6
Kontynuacja przygód Małego Księcia? Pomysł ciekawy, tylko ta okładka... Mały Książę ma minę, jakby miał zamiar co najmniej zjeść lisa, a lis jakby powróciło wspomnienie złego dotyku. Chyba za sobą nie tęsknili.

Miejsce 5
Tej okładki nie jestem w stanie objąć rozumem. Mam wrażenie, że tworząc ją, ktoś skorzystał z generatora losowych obrazków, a wyniki losowania połączył w jedno.

Miejsce 4
Książka o dobrym nastawieniu do życia? Uśmiechnięci ludzie to taki banał! Lepiej dajmy na okładkę dynię!

Miejsce 3
Wkraczamy na podium, zaczyna się robić baaardzo dziwnie. Kolejna okładka, którą ciężko objąć rozumem. Szklanka whiskey, głowa kota i brzytwa... Doszukiwanie się logiki chyba jest bezcelowe.

Miejsce 2
Zdjęcie z szosą, do tego wklejone ciałko dziecka z głową dorosłego i chomik-gigant. Tak, to zdecydowanie zagra!

Miejsce 1
Po co zatrudniać grafików do tworzenia okładek? Rysunek zrobiony w Paincie przez 7-latka też się nada!

Kiedy widzę podobne okładki, mam wrażenie, że w pewnym momencie ktoś zapomniał, że okładka ma przyciągnąć uwagę czytelnika oraz zachęcić do kupna i lektury, a nie spowodować, że z wyrazem zdegustowania na twarzy, kupujący odłoży książkę z powrotem na półkę (względnie przewinie stronę internetową dalej). Nieatrakcyjna okładka wzbudza podejrzenia, że treść może prezentować sobą podobną jakość i nie każdy chce zaryzykować pieniądze, by zweryfikować pierwsze wrażenie. Aż prosi się o to, by wystosować apel: graficy, nie róbcie książkom takiej krzywdy!


Jak Wam "podobały się" wybrane przeze mnie okładki? Zdołacie je przebić? :D
Zaczytanego dnia,