Strony

wtorek, 22 marca 2016

PRZEDPREMIEROWO: Chłopak, który stracił głowę – John Corey Whaley

Sięgając po powieść Jonha Coreya Whaleya, z jednej strony byłam bardzo zaintrygowana pomysłem, na jaki wpadł autor. Z drugiej strony trochę jednak obawiałam się, czy tak zwariowany temat, jakimi są hibernacja i przeszczep głowy, nie sprawi, że książka wzbije się na wyżyny absurdu, a takie powieści częściej mnie męczą niż zachwycają. Na szczęście okazało się jednak, iż moje obawy były bezzasadne, a Chłopak, który stracił głowę okazał się zaskakująco dobrą lekturą.

16-letni Travis teoretycznie ma wszystko, czego chłopak w jego wieku potrzebuje - kochających rodziców, oddanego kumpla i dziewczynę, którą kocha nad życie. Czemu teoretycznie? Bo Travis ma także pecha - ciężka i oporna na leczenie białaczka wyniszcza jego organizm. Chłopak wie, że wkrótce umrze. Kiedy już prawie pogodzony z własnym losem dowiaduje się, że istnieje niewielka szansa na przeżycie, postanawia poddać się eksperymentalnej terapii, w końcu cóż ma do stracenia? Wkrótce jego głowa zostaje odcięta od ciała i zahibernowana, by za jakiś bliżej nieokreślony czas być przeszczepioną do ciała dawcy. Pięć lat po tym wydarzeniu przeszczep dochodzi do skutku. Travis powraca do życia i musi odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości, w której wszyscy wokół zmienili się pod jego nieobecność, a ukochana jest już zaręczona.
"Sami widzicie - wszyscy ci ludzie musieli patrzeć, jak odchodzę, i udawać, że mają nadzieję na mój powrót. Wszystko było nieszczere. Ja udawałem i oni udawali, ponieważ w ten sposób łatwiej nam było przez to przejść. Wszyscy czasem udajemy, prawda? Wierzymy w rzeczy niemożliwe, żeby jakoś przetrwać, kiedy życie staje się nieznośnie ponure. I, cóż... To, co zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe, zazwyczaj rzeczywiście nie nadchodzi. A jeśli jednak nadejdzie, możecie mi wierzyć - udawanie robi się o wiele trudniejsze."
Poddając się eksperymentalnej terapii, Travis nie wierzył w to, że przeszczep dojdzie do skutku, a on sam będzie miał drugą szansę, by żyć. Był zmęczony chorobą, miał dość cierpienia, jakie mu przyniosła, a wizja skrócenia tego cierpienia, nawet jeśli eksperyment miałby się nie udać, była niezwykle kusząca. Kiedy po 5 latach chłopak budzi się ponownie w szpitalu, czuje się tak, jakby wybudził się z drzemki, podczas gdy wszyscy, których znał, zmienili się w tym czasie. Nastolatek ma problemy z dostosowaniem się do rzeczywistości, w jakiej się znalazł. Czuje się dziwnie - nie potrafi odnaleźć się w sytuacji, gdy jego dawni rówieśnicy są teraz o 5 lat starsi od niego, ciężko mu także przyzwyczaić się do nowego, nieznanego ciała. Travis marzy o jednym - by wszystko było po staremu. Czasu jednak nie da się cofnąć.
"Zrozumiałem, że nieważne, jak często się z kimś spotykacie albo rozmawiacie, nieważne, jak dobrze go znacie albo nie znacie, zawsze zajmujecie w jego życiu jakieś miejsce, którego nie da się zastąpić po waszym odejściu."
Chłopak, który stracił głowę to książka, której się nie czyta. Ją się pochłania. Język jest lekki, a sam Travis jest bohaterem, którego nie można nie polubić. Mimo całej tej zwariowanej sytuacji, w jakiej się znalazł, nie traci humoru i cechuje go ogromny dystans do siebie. Czytając, jesteśmy świadkami tego, jak radzi sobie z nową, niełatwą rzeczywistością. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam jego losy, ciekawa tego, jak wszystko się potoczy. Czy dawne przyjaźnie odżyją na nowo? Co zrobi z faktem, że jest ukochana jest zaręczona? Autor daje czytelnikowi nie tylko możliwość śledzenia życia bohatera po jego przebudzeniu, ale także pozwala zajrzeć w jego przeszłość, zgrabnie wplatając w swoją opowieść retrospekcje sprzed eksperymentu. Travis wiele przeszedł - choroba odebrała mu teraźniejszość i przyszłość, a sytuacja w jakiej się znalazł, nieraz go zaskoczy, nie zawsze przyjemnie. Z czasem chłopak odkrywa i zaczyna rozumieć to, z czym musieli zmierzyć się jego najbliżsi, kiedy go zabrakło, a jego powrót do życia wydawał się tak nieprawdopodobny.
"Mówi się, że kiedy ktoś umiera, wraz z nim umiera jakaś cząstka nas wszystkich. I pewnie dlatego to musi boleć. Przez całe życie tracimy różne części siebie, aż w końcu nie mamy już nic do stracenia."
Wydawać się może, że sam pomysł i humor, jakim autor obdarzył Travisa, czynią z powieści lekkie czytadło, które zapewni rozrywkę na wieczór czy dwa, a potem się o nim zapomni. Nic bardziej mylnego. John Corey Whaley stworzył książkę nie tylko zabawną, ale przede wszystkim mądrą, która skłania do refleksji nad sobą i życiem. Opowieść o Travisie niesie ze sobą wiele trudnych tematów, jakimi są śmierć bliskich oraz radzenie sobie z utratą i życiem bez ukochanej osoby. To także książka o tym, że nie można żyć przeszłością, nieważne dobrą, czy złą.
Takie powieści lubię najbardziej. Niby niepozorna, zabawna, a jednak mocno zaskakuje, daje ważną lekcję, a nawet wzrusza. Nie mogłam się od niej oderwać i na pewno długo o niej nie zapomnę.

OCENA: 8/10

Książka swoją premierę będzie miała 13 kwietnia, ale już teraz zapewniam, że warta jest przeczytania. Polecam serdecznie!
Zaczytanego dnia,


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Chłopak, który stracił głowę"
Autor: John Corey Whaley
Tytuł oryginalny: "Noggin"
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Rok wyd.: 2016
Stron: 352
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 34,90 zł







Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte.



źródło górnej grafiki - klik
źródło okładki - klik