Strony

środa, 5 sierpnia 2015

Origin – Jennifer L. Armentrout

Miesiąc czekałam, zanim czwarty tom przewspaniałej serii Lux trafił w moje ręce. Warto było czekać, bo gdy już zanurzyłam się w świecie wykreowanym przez Jennifer L. Armentrout, przeżywałam przygody Katy i Daemona z zapartym tchem.

Ponieważ to już czwarta część serii, tym razem nie da już się uniknąć spoilerów z poprzednich tomów, tak więc jeśli nie chcesz poznać pewnych szczegółów z trzeciego tomu, nie czytaj dalej.

UWAGA! MOŻLIWE SPOILERY!
Po akcji w Mount Weather Katy jest więziona przez DOD. Daemon musi ją uwolnić i zrobi wszystko, by tego dokonać. Nikt ani nic nie jest w stanie stanąć mu na drodze do ukochanej. Tymczasem Katy, by przeżyć, musi się dostosować do wymagań, jakie mają wobec niej członkowie Departamentu Obrony. Chociaż cele Daedalusa są przerażające, nie wszystko, czego dowiaduje się dziewczyna, brzmi jak totalne szaleństwo. Czy to możliwe, by Luksjanie byli zagrożeniem dla Ziemi?
Jak Daemon dostanie się do Katy? Jak ją stamtąd wydostanie? Co jeszcze odkryją w ośrodku DOD? Jakie to wszystko pociągnie za sobą konsekwencje? Odpowiedzi na te pytania musicie poznać sami.

Origin to rewelacyjna kontynuacja poprzednich trzech tomów. Jennifer L. Armentrout od samego początku trzyma w napięciu i szokuje. Rzeczy, jakie przydarzają się Katy w ośrodku Departamentu Obrony, potrafią zmrozić krew w żyłach. Autorce nie brakowało wyobraźni, dzięki czemu powieść zyskuje trochę mroczny klimat.

Narracja w książce prowadzona jest z punktu widzenia Katy oraz Daemona. Daje nam to pełniejszy obraz tego, co rozdzieleni bohaterowie przeżywają i jakie kierują nimi motywacje. Kiedy ci dwoje wreszcie się spotykają, mimo iż warunki temu nie sprzyjają, starają się okazywać sobie uczucia i odnaleźć odrobinę normalności w pokręconej sytuacji, w jakiej się znaleźli. Wspierają się wzajemnie i każde jest gotowe zrobić dla tego drugiego wszystko. Mimo trudnej rzeczywistości, której muszą stawiać czoła, dalej potrafią się ze sobą droczyć. Bardzo lubię te ich wymiany zdań, w których nie brakuje humoru. W Originie pojawiła się nowa postać, którą lubiłam coraz bardziej, im bardziej opowieść się rozwijała. Bardzo cieszę się, że autorka wprowadziła ją do historii.

Nie chcę zdradzać za dużo, bo w powieści naprawdę wiele się dzieje. Cieszyłam się, gdy coś poszło po myśli bohaterów, przeżywałam z nimi ich rozterki, dzieliłam ich radości, obawiałam się o ich życie, gdy coś im zagrażało. Czytając, z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, co wydarzy się dalej, a z drugiej strony nie chciałam za szybko kończyć książki. Jennifer L. Armentrout zapewniła mi naprawdę świetną rozrywkę.

Origin dorównuje poziomem poprzednim częściom, a może nawet jest trochę lepszy. Zakończenie było niezwykle emocjonujące. Akcja ostatnich rozdziałów porywa, a jej finał wbija w fotel. Nie mam pojęcia, jak wytrzymam oczekiwanie na kolejną część. Autorka zaserwowała takiego cliffhangera, że najchętniej od razu sięgnęła bym po piąty tom. Niestety, muszę czekać, aż zostanie przetłumaczony. To będzie długie oczekiwanie...

Moja ocena: 8/10


Szczegółowe informacje:
Tytuł: "Origin"
Autor: Jennifer L. Armentrout
Tytuł oryginalny: "Origin"
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Seria: Lux - tom 4
Wydawnictwo: Filia
Rok wyd.: 2015
Stron: 464
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 39,90 zł